Jak podaje NYPD, ofiary to członkowie tej samej rodziny – od dziadków do wnuków. Wszyscy zginęli na miejscu. Do tego koszmarnego wypadku doszło w niedzielę około 12:30 po południu.
Z relacji świadków i wstępnych ustaleń policji wynika, że SUV, którym jechała rodzina, poruszało się z dużą prędkością w kierunku południowym. W pewnym momencie kierowca stracił kontrolę nad pojazdem. Auto zaczęło jechać w poprzek drogi, przecięło kilka pasów ruchu, przerwało barierę ochronną i wypadło z trasy. Runęło kilkadziesiąt metrów w dół i upadło na dach w zalesionej części Bronx Zoo. Jak podaje policja, wszyscy pasażerowie byli przypięci pasami bezpieczeństwa.
Szef NYPD, Raymond Kelly, poinformował że za kierownicą pojazdu znajdowała się Maria Nunez-Gonzalez (†45 l.), a pasażerami byli rodzice kobiety: Jacob Nunez (†85 l.) i Ana Julia Martinez (†80 l.) jej siostra – Maria Nunez (+39 l.), córka Jocelyn Gonzalez, (†10 l.) i kuzynki: Niely Rosario (†7 l.) i Marly Rosario (†3 l.).
– To byli tacy dobrzy i spokojni ludzie. Ciągle do mnie nie dociera, że już ich niema. Nie potrafię się otrząsnąć po tej tragedii – powiedziała Naomi Velasquez, (28 l.) przyjaciółka ofiar. Okazuje się, że dzień wcześniej rodzina celebrowała uroczystość przyjęcia komunii świętej przez 10-letnią Jocelyn. Niestety los nie pozwolił im na świętowanie miłych chwil. Teraz wszyscy pogrążeni są w żałobie. – Nie chcę już żyć. Jestem załamany– powiedział Juan Gonzalez, ojciec Jocelyn i mąż Marii Nunez-Gonzalez. Ze stratą najbliższych nie może pogodzić się też syn państwa Gonzalez. – Moja mama dopiero niedawno znalazła pracę na Uniwersytecie Fordham w serwisie sprzątającym. Chciała pomóc mi nazbierać pieniądze na college. Ona tak ciężko dla nas pracowała. Sam nie wiem dlaczego spotkało ją takie straszne nieszczęście – powiedział Jonel Gonzales.
Rzecznik prasowy Fordham University potwierdził, że zarówno Maria Nunez-Gonzalez i jej siostra, Maria Nunez, pracowały na uczelni. – Trudno sobie wyobrazić bardziej tragiczną stratę dla rodzin. Teraz wszyscy muszą być bardzo silni, żeby przetrwać te tragiczne chwile – powiedział Joseph McShane.