Jak się okazuje, śledztwo w sprawie zaginięcia chłopca było prowadzone skandalicznie źle. Policja nie zdecydowała się wówcas na zerwanie podłogi ze względu na koszt wynosząc ... tysiąc dolarów. Podejrzewano, że być może ciało dziecko zostało zabetonowane, ale zaniedbano poszukiwań. Dopiero teraz NYPD robi to, co trzeba było zrobić 33 lata temu.
Jak już pisaliśmy, przesłuchano też ponownie Othoniela Millera (75 l.), właściciela warsztatu, który przed laty mieścił się przy Prince Street na SoHo. Jak donosiła sieć ABC natrafiono tam na podejrzane plamy, które mogą pochodzić od ludzkich szczątek. Cała podłoga została już zerwana i przewieziona do laboratorium FBI w Wirginii. Obecnie nie ma tam już warsztatu, a w budynku znajduje się galeria sztuki. Podłoga dawnego warsztatu jest jej korytarzem.
Przy poszukiwaniach śladów NYPD posługuje się najnowszymi technikami pozwalającymi na zidentyfikowanie nawet najmniejszych ilości krwi i ludzkich szczątków. – Mam nadzieję, że dla rodziny Etana nadejdzie wreszcie dzień wyjaśnienia i zakończenia tej sprawy – mówi Ray Kelly (70 l.), szef NYPD.
Nowy Jork: Zwłoki chłopca jednak pod podłogą?
Cały Nowy Jork przygląda się pracy śledczych na SoHo. Czyżby szykował się prawdziwy przełom w sprawie zagonionego w 1979 r. Etana Patza? 6-letni wtedy chłopiec zaginął w drodze do szkoły. Teraz policja zrywa betonową podłogę w warsztacie obok domu jego rodziców przy Prince Street. Dookoła zaś gromadzą się tłumy pamiętających sprawę nowojorczyków i turystów.