Książę Andrzej miał podejrzane kontakty z chińskim biznesmenem. Londyn jest przekonany, że "H6" jest szpiegiem
Nowa afera w brytyjskiej rodzinie królewskiej! Tuż przed Świętami, które są zawsze idealną okazją do naprawiania wizerunku royalsów nadszarpniętego przez ten czy ów skandal, wybuchł kolejny skandal. Brytyjskie media doniosły, że jeden z książąt, syn samej Elżbiety II i brat króla Karola III, miał kontakty z biznesmenem oskarżanym przez Wielką Brytanię o szpiegostwo na rzecz Chin. Tak, znów chodzi o księcia Andrzeja, bohatera afery Jeffreya Epsteina, który zapłacił wielkie pieniądze kobiecie oskarżającej go o zmuszanie jej do seksu, gdy była nieletnią "seksualną niewolnicą" amerykańskiego pedofila. O co chodzi? MI5 odkryło po dochodzeniu, że "bliski powiernik" Andrzeja, chiński biznesmen znany tylko jako "H6", miał związek z chińskimi służbami. Skontaktował się z księciem, mówiąc o możliwościach robienia interesów z Chinami, a potem panowie tak się zaprzyjaźnili, że "H6" dwukrotnie nawiedził Pałac Buckingham, wchodził też na teren zamku w Windsorze. Tymczasem wcześniej sfotografowano go w pierwszym szeregu podczas spotkania członków chińskiej partii komunistycznej.
Afera szpiegowska w rodzinie królewskiej. Książę Andrzej niemile widziany na świątecznym obiedzie i spacerze
Władze Wielkiej Brytanii obłożyły podejrzanego biznesmena zakazem wjazdy do kraju, on bez skutku odwoływał się od tej decyzji, przekonując, że polityka go nie interesuje. Tymczasem brytyjskie ministerstwo spraw wewnętrznych stoi na stanowisku, że "H6" nawiązywał relacje między elitami Wielkiej Brytanii a ważnymi chińskimi urzędnikami, zaś jego relacja z Andrzejem miała pewien "tajny" element. Co teraz będzie? Jak pisze m.in. "The Sun", król Karol III jest podobno wściekły i ma nadzieję, że w obliczu afery książę zapadnie się pod ziemię i dobrowolnie odwoła swoje przybycie na Święta - i chodzi tu zarówno o oficjalne, jak i rodzinne, prywatne spotkania. Tymczasem póki co Andrzej niczego nie odwołuje i zamierza pojawić się zarówno na bożonarodzeniowym lunchu w Pałacu Buckingham, jak i na tradycyjnym spacerze z Sandringham do kościoła św. Magdaleny w Boże Narodzenie. Spacer ten zawsze jest fotografowany, a royalsów pozdrawiają tłumy zgromadzone przy trasie. Jak tak dalej pójdzie, monarcha będzie musiał powiedzieć bratu wprost, by nie przychodził na Święta.