Nowy sondaż przed wyborami w USA pokazuje topniejącą przewagę Kamali Harris. Różnica między nią a Dondaldem Trumpem to tylko 1 proc.
Teraz już naprawdę 5 listopada wszystko może się zdarzyć! Mimo bardzo zaciętej kampanii, gaf i skrajnej niechęci, jaką często pałają do siebie wyborcy Donalda Trumpa i Kamali Harris, sondaże przed wyborami prezydenckimi w USA raz po raz przynoszą niespodziankę. Najwyraźniej jest jakaś grupa wyborców, którzy się wahają - i to oni mogą zdecydować o wszystkim. Jeszcze miesiąc temu tuż po debacie telewizyjnej, którą Donald Trump ewidentnie przegrał z Kamalą Harris, kandydatka Demokratów zyskiwała, teraz szanse obojga znów się wyrównują. Różnica poparcia między nimi mieści się w granicach błędu statystycznego. Jak wyglądają najnowsze sondaże? Jak wynika z opublikowanego we wtorek, 29 października sondażu wyborczego Reuters/Ipsos, na Kamalę Harris chce zagłosować 44 proc. wyborców, a na Donalda Trumpa 43 proc.
Szykuje się na pewno rekordowa frekwencja. Do urn chce iść 89 proc. Demokratów i 93 proc. Republikanów
Przewaga kandydatki Demokratów stopniała zatem do jednego tylko punktu procentowego. Tymczasem tak zwana różnica błędu statystycznego wynosi aż trzy punkty procentowe. To oznacza, że tak naprawdę wszystko może się zdarzyć i wynik wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych zdecydowanie nie jest przesądzony - ani nawet w jakiejś mierze pewny. Minimalna przewaga Harris może zostać zrównoważona przez głosy tych, którzy głosują na Trumpa po cichu, ale z jakichś względów wstydzą się do tego przyznać. O losach wyborów mogą też przesądzić poszczególne kwestie poruszane przez kandydatów. Bo zdecydowaną przewagę ma Trump, jeśli chodzi o poparcie dla jego podejścia do gospodarki i pracy (47 do 37 proc.), imigrantów (48 do 33 proc.). Tymczasem szykuje się na pewno rekordowa frekwencja. Do urn chce iść 89 proc. Demokratów i 93 proc. Republikanów.