Tego dnia jeden z urzędników ratusza w Paryżu nie zapomni nigdy. Uczestniczył w podniosłej uroczystości z udziałem dyplomatów i mera miasta. W obchodach jako jedna z najbardziej szacownych osobistości w Paryżu brał udział ówczesny nuncjusz apostolski we Francji, ponad siedemdziesięcioletni już arcybiskup Luigi Ventura. W pewnym momencie urzędnik poczuł, że ktoś łapie go za pośladki. Przeżył szok, gdy odwrócił się i zobaczył Jego Ekscelencję. Została złożona skarga. Wtedy ruszyła lawina. Okazało się oczywiście, że to wierzchołek góry lodowej, jeśli chodzi o końskie zaloty nucjusza. Poza innymi urzędnikami państwowymi obmacywał też m.in. seminarzystów.
W styczniu zeszłego roku prokuratura w Paryżu wszczęła postępowanie w sprawie molestowania w ratuszu. Skompromitowany duchowny złożył rezygnację z urzędu "z uwagi na wiek". Pozostaje arcybiskupem tytularnym. Tymczasem paryski sąd wydał właśnie wyrok. Były nuncjusz został skazany na 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu, zapłaci też czterem ofiarom po 13 tys. euro oraz pokryje 9 tys. euro kosztów sądowych. Zostanie też wpisany do rejestru przestępców seksualnych. Jak się okazuje, Ventura był mianowany nuncjuszem przez Jana Pawła II w 1995 roku. Początkowo pracował na Wybrzeżu Kości Słoniowej, po kilku latach przeniesiono go do Chile, ale tam też nie zagrzał miejsca i wylądował w Kanadzie, zaś po następnym paru latach we Francji, gdzie pełnił funkcję nuncjusza od 2009 roku.