Obama nie ma już nic do stracenia Została mu tylko amnestia

2014-11-07 1:00

Mówi się, że prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym jak zaczyna, a jak kończy... Barack Obama (53 l.), mimo bolesnej porażki jego Partii Demokratycznej w Midterm Elections zapewnił, że nie wycofa się z danego słowa, co do przeprowadzenia swojej reformy imigracyjnej. Obiecał też, że dwa lata kończące jego ostatnią kadencję w Białym Domu poświęci sprawie imigrantów - donosi Fox News.

Podczas konferencji w Białym Domu podsumowującej demokratycza porażkę w wyborach stwierdził, że choć by to miała być jego ostatnia misja, to chce, by za jego kadencji reforma stała się faktem.

– Wynik wyborów nie zmienia mojego zdania i nie wycofuję się. Do wszystkich, którzy oddali głos w czasie Midterm Elections mówię: usłyszałem wasz głos – mówił Obama.

Dodał, że przy obecnym rozkładzie głosów forsowanie jego inicjatyw może być trudniejsze, niemniej nie oznacza to, że jest to niemożliwe.

– Wielu republikanów, podobnie jak ja, chce przeprowadzenia reformy i zdają sobie sprawę, z tego jak bardzo jest ona potrzebna. Nie zapominajmy też o tym, że ustawa imigracyjna jaką przyjął Senat, była tworem dwupartyjnym – przypomniał prezydent.

Zapewnił, że jest po rozmowach z liderem Partii Republikańskiej w Senacie (Senate Republican Leader) Mitchem McConnellem i obaj chcą współpracować w ciągu kolejnych dwóch lat w najważniejszych kwestiach – a należy do nich z pewnością kompleksowa reforma prawa imigracyjnego.

– Jeszcze przed końcem tego roku podejmiemy wszelkie zgodne z prawem działania i kroki, aby udoskonalić system imigracyjny. Tak, żeby w końcu działał adekwatnie do obecnej sytuacji ekonomicznej kraju – mówił Obama mając na myśli zmiany w przepisach i wstrzymanie deportacji za pomocą własnych rozporządzeń.

Dodał jednak, że ciągle wierzy, że politycy w Kongresie zaprzestaną sporów i wrócą do prac nad reformą.

– Moim marzeniem jest, i bardzo tego chcę, byśmy razem, z całym Kongresem przyjęli reformę. Gdyby tak się stało, to nie wprowadzałbym zmian za pomocą rozporządzeń oraz dekretów (tzw. executive action/order). Ale jeżeli nie będę widział realnej nadziei, to zaczynam, zgodnie z danym słowem, swoje działania – dodał amerykański prezydent.

Jeżeli wierzyć jego słowom, i faktycznie weźmie sprawy imigracji w swoje ręce, to rzeczywiście ma szansę z końcem kadencji przejść do historii jako ten, który wprowadził reformę. Kulawą, bo kulawą, ale jednak...

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają