56 zabitych, tysiące rannych, całe miasta zamienione w gruzy - Ameryka rozpacza po przejściu jednego z największych w swojej historii kataklizmów. W mediach zaczynają już pojawiać się pierwsze nazwiska i zdjęcia ofiar huraganu Sandy. Wiele mówi się też o bohaterach tych strasznych dni. Największe poruszenie budzi historia Artura Kasprzaka (28 l.), nowojorskiego policjanta polskiego pochodzenia, który rzucił się do tonącego domu, by ratować rodzinę, w tym swoją żonę i 15-miesięcznego synka. Polak i jego krewni nie zostali ewakuowani. Staten Island, w którym stał ich dom, miał być bezpieczny. Po służbie Artur Kasprzak wrócił więc spokojnie do żony i dziecka. Gdy pogoda zaczęła się gwałtownie zmieniać, wyglądał przez okno. Szybko zrozumiał, że fale są o wiele wyższe, niż przewidywano, i woda lada chwila zacznie wlewać się na ich posesję. Właśnie tak się stało. Gdy żywioł gwałtownie wdarł się do domu, policjant bez wahania zaczął wyprowadzać i wynosić w bezpieczne miejsca krewnych, w sumie siedem osób. Potem jeszcze na chwilę wszedł do budynku, by sprawdzić, czy na pewno nikt nie został w piwnicy i czy fundamenty nie zostały naruszone. Wtedy fala odcięła mu drogę powrotu. Dopiero gdy woda zaczęła opadać, znaleziono ciało bohaterskiego policjanta.
USA: Artur Kasprzak ocalił 7 osób i utonął
2012-11-02
3:00
Cała Ameryka podziwia nowojorskiego policjanta Artura Kasprzaka (28 l.), który uratował z tonącego domu na Staten Island siedmiu członków swojej rodziny. Niestety, bohaterski Polak sam nie dał rady wydostać się z wody i zginął.