Julio Acevedo powiedział, że uciekł z miejsca zbrodni, ponieważ się bał, że w jego kierunku padną strzały z rąk człowieka, który prawdopodobnie nękał go w niedzielę rano.
- O skutkach wypadku drogowego, w którym brałem udział, dowiedziałem się z doniesień prasowych. Dopiero w gazetach i telewizji zobaczyłem, że ci młodzi ludzie zginęli, a później umarło ich dziecko, które zostało wydobyte z łona zmarłej matki - cytuje jego słowa gazeta. - Jest mi bardzo przykro. Moje serce jest z nimi - dodał.
Wypowiedzi podejrzanego o spowodowanie śmiertelnego wypadku ujrzały światło dzienne dzięki zaangażowaniu w sprawę przyjaciela poszukiwanego, Derricka Hamiltona. To właśnie on przekazał "Daily News" informacje od Julia Aceveda.
- Obecnie organizujemy spotkanie z prawnikami i rozważamy, co dalej robić - powiedział Derrick Hamilton. Oficerowie policji do tej pory nie mieli żadnego kontaktu z poszukiwanym.
- W dalszym ciągu prowadzimy akcję. Nie mamy żadnych informacji dotyczących tego, że podejrzany zamierza się dobrowolnie oddać w ręce policji - mówi Paul Browne, rzecznik prasowy NYPD.
Przypomnijmy: Nathan Glauber (21 l.) i Raizi Glauber (21 l.) wezwali taksówkę tuż po północy w niedzielę. Jechali w kierunku szpitala. W momencie gdy jej kierowca skręcił w Kent Avenue, w pojazd z całym impetem uderzyło jadące z nadmierną prędkością szare bmw. Ciężko ranni w wypadku zostali przewiezieni do szpitala. Niestety w kilka chwil później oboje zmarli. Z ciała zmarłej kobiety udało się przez cesarskie cięcie wydobyć dziecko. Mimo starań lekarzom nie udało się utrzymać go przy życiu. Chłopczyk w poniedziałek zmarł i został pochowany z rodzicami.