Kiedy ginie małe dziecko i nie odnajduje się po paru latach, szansa na znalezienie go żywego maleje. Z drugiej strony najczęstszą przyczyną zaginięć dzieci w tym wieku są porwania rodzicielskie. Jak było w przypadku Paislee Shultis (7 l.) ze Stanów Zjednoczonych? Zaginięcie dziewczynki zgłoszono w lipcu 2019 roku w Cayuga Heights w stanie Nowy Jork. Sprawa od początku wydawała się właśnie porwaniem rodzicielskim. Biologiczni rodzice 4-letniej wówczas Paislee, Kimberly Cooper i Kirk Shultis Jr, utracili do niej prawa. Amerykańskie media nie podają, z jakiej przyczyny sąd odebrał im opiekę nad córką. Opiekę tę sprawowała starsza siostra Paislee. Prawdopodobnie to ona zgłosiła zaginięcie. Shultis powiedział policji, że Cooper uciekła z dziewczynką i nie ma pojęcia, gdzie przebywają. Mijały lata, szanse na odnalezienie żywej Paislee malały. Ale parę dni temu stał się cud! Ktoś doniósł policji, że dziecko przetrzymywane jest w domu w Saugerties, około 270 kilometrów od miejsca zaginięcia.
NIE PRZEGAP: Brytyjski książę zapłaci 64 MILIONY! UGODA w sprawie seksafery
NIE PRZEGAP: Wojna na Ukrainie. Zaskakująca decyzja Rosji?! [RELACJA NA ŻYWO]
Policjanci zastali tam ojca Paislee, on jednak twierdził, że nie wie, gdzie przebywa córka. Był tam też dziadek dziewczynki, właściciel domu. Przeszukanie budynku początkowo nie przyniosło rezultatów, ale jeden z policjantów zauważył coś podejrzanego w budowie schodów prowadzących do piwnicy znajdującej się z tyłu budynku. Odsunięto deski i ukazał się szokujący widok. W mikroskopijnym, mokrym i brudnym schowku pod schodami były skulone Paislee i jej matka! Dziewczynka trafiła do szpitala, jest w dobrym stanie. Została potem przekazana starszej siostrze. Rodzice 7-latki i jej dziadek zostali zatrzymani, mężczyzn zwolniono za kaucją. Sprawa jest rozwojowa.