Ocalały z rzezi w Izraelu opowiada o gwałtach i mordach dokonywanych na kobietach. "Kiedy skończyli, śmiali się, a ostatni strzelił jej w głowę”
Kiedy czyta się o tym, jakich barbarzyńskich czynów dopuszczali się terroryści z Hamasu w Izraelu, aż trudno uwierzyć w ten rozmiar bestialstwa. Świadkowie rzezi, ocalali, ratownicy, którzy jako pierwsi przybywali na miejsca zbrodni opowiadają rzeczy, które kojarzą się ze średniowiecznymi torturami. Były już m.in. opowieści o tym, jak bandyci piekli żywcem dzieci w piekarnikach kuchennych. Wiele relacji mówi o brutalnych gwałtach połączonych z morderstwami kobiet, zwłaszcza tych schwytanych przez zamachowców podczas festiwalu muzycznego w Izraelu w tragicznym dniu 7 października. Teraz pojawiły się nowe doniesienia na ten temat. 39-letni Yoni Saadon opowiedział brytyjskiemu dziennikowi „Sunday Times”, co widział na miejscu festiwalu, z którego udało mu się uciec. Dwie historie szczególnie wryły mu się w pamięć i do dziś śnią mu się po nocach.
Nie chciała gwałtu, została ścięta. „Rzucili ją na ziemię, a jeden z terrorystów chwycił za łopatę i ściął jej głowę"
„Widziałem tę piękną kobietę o twarzy anioła, a ośmiu lub dziesięciu biło ją i gwałciło” – wspomina Saadon. „Krzyczała: 'Przestań już! I tak umrę przez to, co robisz, po prostu mnie zabij!' Kiedy skończyli, śmiali się, a ostatni strzelił jej w głowę” – mówi 39-latek. Druga historia jest jeszcze bardziej drastyczna. Mężczyzna widział, jak dwóch członków Hamasu zaatakowało inną młodą kobietę. Chcieli ją rozebrać, obleśnie ją obmacywali, ona broniła się z całych sił. To zirytowało bandytów. „Rzucili ją na ziemię, a jeden z terrorystów chwycił za łopatę i ściął jej głowę. Głowa potoczyła się po ziemi. Ciągle to widzę" - opowiada mężczyzna. Tymczasem zakończyło się zawieszenie broni między walczącymi stronami. Walki trwają. Najnowsze doniesienia mówią o akcji Izraela na południu Strefy Gazy w okolicy Chan Junis, zaś Hamas nad ranem 5 grudnia wystrzelił rakiety w kierunku izraelskiego miasta Beer Szewa.