Koronawirus atakuje

i

Autor: AP Koronawirus atakuje

Ogłosili, że zabił ją koronawirus. Przysłali rodzinie jej prochy. Pomylili się

2020-04-27 13:42

Mylić się jest podobno rzeczą ludzką... Sentencja ta nie przekona jednak raczej rodziny 74-letniej Alby Maruri z Ekwadoru, aby bez szemrania przyjąć zdarzenie, do którego doszło w szpitalu w Guayaquil. W marcu zdiagnozowano tam u seniorki koronawirusa. Po krótkim czasie władze placówki poinformowały jej bliskich, że kobieta zmarła. Co więcej, szpital wysłał im nawet prochy ich, rzekomo zmarłej, krewnej. Czemu rzekomo? Otóż okazało się, że doszło do "drobnej" pomyłki i kobieta wciąż żyje!

Jakby to powiedział nasz legendarny bramkarz Jan Tomaszewski, to nie był błąd szpitala a... wielbłąd! 74-latka trafiła do niego w marcu z wysoką gorączką i trudnościami w oddychaniu. Szybko stwierdzono, że jest niestety zarażona koronawirusem i nie wypuszczono jej na zewnątrz. Następnie 27 marca rodzinie przekazano tragiczną nowinę. Gdy najbliżsi dotarli potwierdzić tożsamość ofiary, pokazano im ją w szpitalnej kostnicy, ale ze względu na procedury bezpieczeństwa odbywało się to w pewnej odległości. Jak widać, za dużej, gdyż bliscy uznali, że to naprawdę Alba Maruri... Siostrzeniec kobiety, Jaime Morla przekonywał później: - Bałem się zobaczyć jej twarz. Stałem półtora metra od niej, miała te same włosy, ten sam kolor skóry.

Po tej weryfikacji ciało zmarłej skremowano, a prochy wysłano rodzinie do domu. W tym miejscu jednak ta historia dopiero się zaczyna, a nie kończy. Kilka tygodni później (dokładnie 23 kwietnia) w szpitalu przebudziła się jednak z pacjentek, która znajdowała się w stanie śpiączki. Okazało się, że ową panią jest właśnie Alba Maruri, która podyktowała im numer telefonu do swojej rodziny i poprosiła, by zawiadomili jej siostrę Aurę.

Personel szpitala posypał głowę popiołem i przeprosił rodzinę 74-latki, którą narazili na taką huśtawkę nastrojów. Nie ukoiły one jednak nerwów rodzinie, która wymaga m.in. zwrotu kosztów za kremację zwłok obcej kobiety, za którą zapłacili.

Co najciekawsze, póki co wciąż nie ustalono, kim była zmarła kobieta, której prochy znajdują się u bliskich 74-latki.



Polski lekarz, dr Paweł Szczuciński ratował we Włoszech chorych na koronawirusa. Patrzyłem jak umierają ludzie

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają