Jak podaje "Daily News", eksplozja nastąpiła w środę ok. godz. 8 pm, w liczącej 2700 mieszkańców miejscowości West (ok. 30 km na północ od miasta Waco). Eksplozja była tak mocna, że odnotowały ją sejsmografy jako trzęsienie ziemi o sile 2,1 stopnia w skali Richtera.
W wyniku wybuchu doszczętnie zniszczonych zostało kilkadziesiąt budynków wokół fabryki, w tym szkoła i dom starców, z którego ewakuowano 133 pensjonariuszy - niektórych na wózkach inwalidzkich.
- Z ziemi zostało zmiecionych od 50 do 75 domów - powiedział Al Vanek, radny miasta.
- Nie wiemy ile osób znajduje się jeszcze pod gruzami. Obecnie prowadzimy akcję poszukiwawczą i ratowniczą - mówił dziennikarzom sierż. William Patrick Swanton z policji w Waco. Na lokalnym stadionie zorganizowano szpital polowy. Ciężej ranni przewożeni byli śmigłowcami do szpitali. Pomagali również sami mieszkańcy, którzy nie zostali poszkodowani podczas wybuchu i własnymi samochodami dowozili poszkodowanych sąsiadów do punktów pomocy medycznej.
Kilka godzin po wybuchu wielu mieszkańców wędrowało ciemnymi ulicami szukając schronienia.
- Gdy nastąpił wybuch, mój syn Anthony grał z kolegami na boisku w piłkę. Wybuch był tak silny, że wyrzucił syna w powietrze. W rezultacie ma połamane żebra - mówiła dziennikarzom roztrzęsiona matka Julie Zahirniako. - Widziałam, jak w powietrzu latają dachy domów, trzęsła się ziemia. Temu wszystkiemu towarzyszył ogromny ogień, to było przerażające - dodaje.