Wielkie pożary w najpiękniejszym regionie Chile trawią lasy i miasta. Setki ofiar i zaginionych, miasta i winnice obrócone w zgliszcza
"Nasz kraj stanął w obliczu "tragedii o bardzo wielkiej skali. Całe Chile cierpi i opłakuje naszych zmarłych" - tak powiedział prezydent Chile Gabriel Boric o tym, co dzieje się teraz w Vina del Mar i Valparaiso. Ten turystyczny raj położony nad Oceanem Spokojnym to malownicza kraina pełna winnic i pięknych plaż. Niestety, w lasach, których w regionie nie brakuje, wybuchły wielkie pożary. Ich liczbę ministerstwo spraw wewnętrznych oszacowało na 165. Efekty są tragiczne. Liczba ofiar oficjalnie wynosi 112, ale setki osób uznano za zaginione. Całe dzielnice miast obróciły się w zgliszcza, płomienie strawiły około 15 tysięcy domów. Na ulicach stoją zwęglone samochody, których mieszkańcy nie zdołali uratować.
Tysiące ludzi straciło dorobek życia, setki nie żyją. Przyczyną pożarów podpalenia czy zmiana klimatu?
Na obszary dotknięte kataklizmem wysłano wojsko, wprowadzono godzinę policyjną, helikoptery zrzucają wodę na ogarnięte płomieniami obszary. Władze ogłosiły dwudniową żałobę narodową. Ludzie stracili dorobek całego życia. Jak opowiada dla Reutersa Sergio Espejo (64 l.), z jego domu w regionie Vina del Mar został popiół. Zniknął cały warsztat, z ruin wydobył tylko jeden talerz i kawałek porcelanowej lalki. Strażakom udało się opanować ponad połowę pożarów, ale kilkadziesiąt jest nadal aktywnych. Jaka była ich przyczyna? Niektóre media, w tym CNN, już piszą o zmianach klimatu, jednak warto przypomnieć, że w przypadku pożarów, które w zeszłym roku szalały w Europie, okazywało się, że dochodziło do celowych podpaleń.