Francja płonie
Na sobotę protestujący zapowiedzieli blokadę centrum Paryża. Do największych walk ulicznych doszło na Polach Elizejskich w centrum Paryża. Demonstranci próbowali dostać się w okolice parlamentu i siedziby rządu. W ruch poszły kamienie, a policja odpowiedziała armatkami wodnymi. W wyniku manifestacji ruchu "żółtych kamizelek" od zeszłej soboty zginęły dwie osoby, a 620 demonstrantów i 136 funkcjonariuszy służb porządkowych zostało rannych.
Gdy protesty miały jeszcze spokojniejszy przebieg, jego uczestnicy skandowali hasło: "Macron do dymisji". Minister spraw wewnętrznych Christophe Castaner podał, że według szacunków władz w demonstracjach w Paryżu bierze udział ok. osiem tys., a w całej Francji ok. 23 tys. osób.
Skąd te protesty i zamieszki?
Głównym powodem zajść we Francji jest zapowiedziana przez administrację prezydenta Macrona kolejna podwyżka akcyzy na paliwa, w tym zwłaszcza na olej napędowy. W tym roku zwiększyła się one o 3,9 eurocentów za litr benzyny i 7,6 eurocentów za litr paliwa typu diesel, zaś od 1 stycznia mają one zostać podniesione odpowiednio o 2,9 oraz 6,5 eurocentów za litr - podaje onet.pl.
Akcje nie tylko w Paryżu
W całym kraju protestujący utworzyli blokady - zagrodzili wjazdy do kilku rafinerii oraz dostęp do niektórych supermarketów, centrów handlowych i stacji benzynowych. W kilku miejscach zapory przy bramkach opłat na autostradach usunęła policja.