Dwaj marokańscy bracia, którzy stoją za napadami i gwałtem w Rimini, zgłosili się 2 września na komisariat policji w Montecchio. Sami przyznali się do napadów. Na początku podawano, że mają po 17 lat, jednak niektóre media mówią o wieku 15 i 16 lat. Włoska gazeta "Resto Del Carlino" dotarła do ojca braci i przeprowadziła z nim wywiad. Młodzi mężczyźni przyznali mu się do wszystkiego, a on kazał im stawić się na policję. - Może się zdarzyć, że ktoś kradnie telefon komórkowy, ale nie że atakuje kobietę. Jeśli oni to zrobili, to muszą za to zapłacić - powiedział 51-letni Marokańczyk. Ojciec rozpoznał swoich synów na zdjęciu opublikowanym przez włoskie media. Tego dnia, syn przyszedł do niego z płaczem. - Powiedział mi, że był w Rimini z bratem i kolegami - Kongijczykiem i Nigeryjczykiem, i że wzięli udział w gwałtach, o których mówi się od wielu dni - opowiada ojciec.
Syn opowiedział ojcu, że to Kongijczyk zmusił go i jego brata do pojechania do Rimini. Czteroosobowa grupa miała tam kraść telefony komórkowe, a Kongijczyk miał je potem odkupić. Przed wycieczką do miasta mieli się upić. Jak zrelacjonował w wywiadzie ojciec, Kongijczyk miał wskazać na Polkę na plaży i powiedzieć "myślę, że ta". Wtedy mężczyzna pobił ją i odciągnął w bok. Ojciec braci skomentował, że synowie nie powinni byli czekać cały tydzień i przyznać się od razu. - Powiem wam szczerze, jeśli ktoś skrzywdziłby moje kobiety, moją żonę, moją matkę lub córkę, to bym go zabił - stwierdził 51-latek.
Zobacz: Zatrzymano TRZECIEGO sprawcę napadu w Rimini! Trwa poszukiwanie czwartego, szefa bandy
Przeczytaj też: Zatrzymano WSZYSTKICH sprawców napadu w Rimini! Tak wyglądał szef bandy! [WIDEO]
Polecamy: Gwałt na Polce w Rimini. PODŁE zachowanie Włochów! Jak mogli?!