14-letnia Vanja Dziorczewska porwana dla okupu przez własnego ojca została zastrzelona! "Zrobimy wszystko, żeby złapać tego potwora"
Tak bardzo chciał przejąć pieniądze za sprzedaż mieszkania, że nie zawahał się zorganizować porwania własnej córki dla okupu. Skończyło się tragedią. Jak podają władze Macedonii Północnej, 14-letnia Vanja Dziorczewska ze Skopje zniknęła bez śladu tydzień temu. Wizerunek dziewczynki zobaczył cały kraj. Wielu ludzi zaangażowało się w poszukiwania zaginionego dziecka, sprawa stała się niezwykle głośna. Tymczasem Vanji nie porwał żaden pedofil czy inny obcy bandyta, a własny ojciec. Matka 14-latki niedawno sprzedała mieszkanie i miała gotówkę. Zwyrodniały ojciec postanowił przejąć pieniądze, posługując się dzieckiem. "Ojciec przekazał porywaczowi informację o dniu i godzinie, w której córka wyszła z domu i była sama" - poinformował w poniedziałek, 4 grudnia Oliwer Spasowski, macedoński minister spraw wewnętrznych.
"Porywacze wpadli w panikę, bo społeczeństwo było w pełni zaangażowane w poszukiwania dziecka"
Porwaniem zajęli się kumple ojca 14-latki, ale sytuacja i tak wymknęła się spod kontroli. Bo kiedy porywacze zorientowali się, że zdjęcia Vanji są wszędzie i jej twarz rozpoznaje niemal każda osoba w kraju, spanikowali. Postanowili wycofać się ze wszystkiego i dla zatarcia śladów zastrzelić nastolatkę. "Z wypowiedzi zatrzymanej trójki wynika, że porywacze wpadli w panikę, bo społeczeństwo było w pełni zaangażowane w poszukiwania dziecka; jeden z nich zdecydował o zlikwidowaniu dowodów" - podała macedońska prokuratura. Porywaczy zatrzymano, ojciec 14-latki uciekł do Bułgarii i jest poszukiwany. "Zrobimy wszystko, żeby złapać tego potwora" - zapewnił Spasowski.