Wózek z 2-letnimi bliźniaczkami stoczył się z peronu pod pociąg w Australii, ojciec rzucił się na ratunek. Zginął z jedną z córek, drugiej niemal nic się nie stało
Jedna chwila nieuwagi i niefortunny zbieg okoliczności wystarczyły, by doszło do ogromnej tragedii na torach! Dramatyczne wydarzenia rozegrały się na dworcu kolejowym w Sydney w Australii. Przyszło tam małżeństwo z dwuletnimi bliźniaczkami w wózku. 40-letni Anand Runwal i jego żona Poonam z córeczkami przeprowadzili się z Indii na antypody w październiku ubiegłego roku po tym, jak mężczyzna znalazł tam pracę w branży IT. Wydawało się, że czeka ich wymarzone życie. Niestety, w jednej chwili wszystko się skończyło. Jak informują australijskie media (np "The Australian") powołując się na policję i zapisy monitoringu, rodzina, która chwilę wcześniej przyszła na dworzec, stała na peronie i czekała na pociąg. W pewnym momencie któreś z rodziców, a może oboje naraz na chwilę wypuścili wózek z rąk, a ten stoczył się na tory. Jak dokładnie do tego doszło? Może wystarczył silniejszy podmuch wiatru lub jakaś pochyłość peronu. To sprawdza teraz australijska policja. Jedno jest pewne - ojciec widząc, co się dzieje, bez wahania rzucił się na ratunek córkom, nie bacząc na to, że na stację wjeżdżał właśnie pociąg.
Ojciec zginął podczas dokonywania „niezwykłego, instynktownego aktu odwagi. Oddał własne życie, próbując ocalić swoje dzieci”
Ludzie daremnie próbowali dawać znaki maszyniście, by zatrzymał skład. Pociąg miał tylko przejechać przez stację i był zbyt rozpędzony, by cokolwiek dało się jeszcze zrobić. Rozjechał mężczyznę i wózek z dziećmi na oczach krzyczącej kobiety. Kiedy na miejsce przybyli ratownicy, okazało się, że ojciec i jedna z córek nie żyją, za to druga dziewczynka... nie odniosła niemal żadnych obrażeń. Jak to wszystko mogło się stać? Nadinspektor policji stanu Nowa Południowa Walia Paul Dunstan, powiedział, że rodzice zdjęli ręce z wózka „na bardzo krótki czas”, zanim potoczył się w kierunku torów. Premier Nowej Południowej Walii Chris Minns stwierdził, iż ojciec zginął podczas dokonywania „niezwykłego, instynktownego aktu odwagi. Oddał własne życie, próbując ocalić swoje dzieci” – powiedział, zapowiadając rewizję zasad bezpieczeństwa obowiązujących na dworcach w Sydney.