Spotkanie w Davos zaczęło się od wzajemnej wymiany uprzejmości. - Panie premierze, jest mi bardzo miło. Cieszę się z możliwości ponownego spotkania z panem - mówił jako pierwszy Władimir Putin. Rosyjski premier chwalił też wzajemne stosunki gospodarcze, które - jak stwierdził - "rozwijały się bardzo pozytywnie".
Donald Tusk nie pozostawał dłużny. - Cieszę się też panie premierze - mówił. Zaprosił rosyjskiego premiera do Warszawy, a ten zaproszenie przyjął.
Dla Tuska najważniejsza w stosunkach z Rosją jest gospodarka. - Udało nam się doprowadzić do tego, że obroty handlowe są rekordowe - powiedział premier. - To znaczy, że ludzie są mądrzejsi od polityki i że siła ciążenia sąsiadów, kiedy chcą handlować, jest silniejsza niż przeszkody czysto polityczne - dodał wywołując uśmiech u Putina.
A co z trzema trudnymi pytaniami? Jeśli chodzi o gaz, to niestety, po spotkaniu premier nie mógł odpowiedzieć, czy ten problem został definitywnie rozwiązany. Wyraził jedynie nadzieję, że po deklaracji Putina tak się stanie.
Drugą kwestią do omówienia miało być rozmieszczenie rakiet Iskander w obwodzie kaliningradzkim. I tu także Donald Tusk nie mógł powiedzieć nic pewnego.- Muszę powiedzieć, że czuję się trochę większym optymistą, jeśli chodzi o kwestię ewentualnego rozmieszczenia tych rakiet, rakiet Iskander lub jakichś innych w pobliżu polskich granic - powiedział polski premier.
Czy była mowa o Katyniu, nie wiadomo...