Parafianie oburzeni wyrzuceniem z pracy uwielbianego organisty! Ktoś doniósł, że mężczyzna wziął ślub ze swoim partnerem
Takiej afery w Kościele chyba jeszcze nie było! Parafianie z amerykańskiego stanu Michigan wojują z diecezją o przywrócenie do pracy ukochanego organisty i kierownika chóru. O sprawie napisał Traverse City Record-Eagle, potem również ogólnoświatowe media takie jak Daily Mail czy New York Post. O co chodzi? W katolickiej parafii św. Franciszka w Traverse City od 34 lat pracował uwielbiany przez parafian i chórzystów Fred Szczepanski. Był odpowiedzialny za oprawę muzyczną nabożeństw i nikt nie miał do niego najmniejszych zastrzeżeń. To zmieniło się 18 października, kiedy organista niespodziewanie został wezwany na dywanik w diecezji i zwolniony. Wszystko przez donos, który trafił do kościelnych hierarchów. Ktoś ujawnił pracodawcom pana Freda, że w 2020 roku wziął on ślub ze swoim wieloletnim partnerem. A diecezja uznała, że taka osoba organistą być nie może.
„Został zwolniony, bo jest gejem. Ja jestem rozwiedziony. Czy mnie wyrzucą następnym razem?”
Ale parafianie i chórzyści są zupełnie innego zdania! Przed kościołem zaczęły się demonstracje poparcia dla zwolnionego muzyka. Niektórzy członkowie chóru odmówili też dalszego śpiewania. Wierni przynieśli na manifestację transparenty z napisami: „Miłość, nie nienawiść”, „Bóg przyjmuje, nie wyklucza”. „Został zwolniony, bo jest gejem” — powiedział członek chóru Bob Holden dla Record-Eagle. „Jest niezwykle utalentowany, gra idealnie na pianinie, ma idealny słuch i dzięki niemu co tydzień nie mogę się doczekać pójścia do kościoła. Ja jestem rozwiedziony. Czy mnie wyrzucą następnym razem?” - dodaje. Tymczasem diecezja jest nieugięta. „Małżeństwo jest trwałym, wiernym i wyłącznym przymierzem między jednym mężczyzną i jedną kobietą. Publiczny akt małżeństwa osób tej samej płci jest formalnym uznaniem, że związek ten to coś więcej niż przyjaźń, a tym samym zagraża umowie duszpasterskiej dotyczącej zatrudnienia” — grzmią hierarchowie. Na szczęście ta historia ma o tyle pozytywny finał, że pan Fred dostał już podobną posadę w Unitarian Universalist Congregation of Grand Traverse. W pierwszym nabożeństwie brało udział aż 245 osób, które chciały wyrazić solidarność z organistą.