W poniedziałek (6 lutego) ruchy tektoniczne sprawiły, że doszło do wstrząsów szacowanych na 7,8 st. w skali Richtera. W historii Polski nie odnotowano wstrząsów większych niż 4,7 stopnie w tej skali. Częste tzw. wstrząsy górnicze w kopalniach, głównie węgla kamiennego, mają natężenie od 2 do 4 stopni. W dwumilionowym tureckim Gaziantep, epicentrum wstrząsów, uchodźcy syryjscy stanowią ponad 20 proc. wszystkich mieszkańców. – W prowincji Idlib na północy Syrii, w której w walkach wciąż giną cywile, nawet co trzecia osoba jest dzieckiem. Nie możemy o nich zapominać i musimy zrobić wszystko, by miały one jakiekolwiek nadzieje na lepszą przyszłość. Obecnie w Idlib nasi przyjaciele pracują nad wydobyciem spod gruzów budynków ofiar trzęsienia, którzy do wczoraj żyli w bardzo złych warunkach, a teraz znalazły się w tragicznym położeniu i potrzebują natychmiastowej pomocy. Polska Misja Medyczna pomaga Syryjczykom również w innych krajach, gdzie znaleźli oni schronienie, w tym w Turcji. Organizacja pozostaje w stałym kontakcie z lokalnymi partnerami, z którymi współpracuje od 2017 r. zapewniając pomoc medyczną i protezy dla kobiet i dzieci – zapewnia Małgorzata Olasińska-Chart z Polskiej Misji Medycznej.
Akcja ratunkowa prowadzona jest w Turcji i Syrii. W obu miejscach utrudnia ją aura – opady śniegu i mróz. Szczególnie trudno ją prowadzić – z oczywistych przyczyn – w Syrii, kraju targanym wciąż trwającą wojną i problemami, które ona generuje. – Jeszcze wczoraj jej przedstawiciele donosili o złych warunkach w obozach dla uchodźców, które corocznie mierzą się z pogłębiającym kryzysem. Zimą regularnie występują w nich zawalenia przysypanych śniegiem namiotów i pożary wywołane przez wykorzystywane do ogrzania piecyki. W miastach ludzie wybiegali z mieszkań w środku nocy, a w ciągu dnia dołączali do strażaków, szukając pod gruzami swoich najbliższych – dopowiada przedstawicielka Misji, podkreślając, że o ile do Turcji wkrótce mogą wyruszyć międzynarodowe zespoły ratownicze, o tyle, czy będą mogły udać się do strefy syryjskiej, to tego jeszcze nie wiadomo. Jeszcze przed trzęsieniem ziemi 89 proc. uchodźców w północno-zachodniej Syrii potrzebowało międzynarodowej pomocy. Teraz, ni chybił, tej pomocy szczególnie potrzebują, w rejonie objętym trzęsieniem ziemi.
Polskie ekipy ratunkowe (ratownicy górniczy, strażacy, ratownicy GOPR itd.) wielokrotnie uczestniczyły w niesieniu pomocy ofiarom trzęsień ziemi. Polska Misja Medyczna ma wykwalifikowany i autoryzowany stosownym certyfikatami zespól ratowników medycznych: PMM Vasco Emergency Team, który przeznaczony jest do działań w warunkach klęski żywiołowej czy kryzysów humanitarnych. Drugą taką ekipą dysponuje Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej. Oba zespoły pozarządowych organizacji humanitarnych, tworzą profesjonalni medycy dysponujący własnym zapleczem sprzętowym i logistycznym. To czyni grupy niezależne od zewnętrznych uwarunkowań w miejscu, w którym potrzebna jest pomoc.
Trzęsienia ziemi były, są i będą. Nauka nie potrafi jeszcze ze 100-procentową pewnością przewidzieć ich zaistnienia. W XXI w. doszło do kilkunastu kataklizmów o znaczącej skali, tak w sile ruchów tektonicznych, jak i w ich ofiarach. Przypominamy niektóre z tych katstrof. W 2004 r. na Oceanie Indyjskim doszło (26 grudnia) do trzęsienia o sile 9,1 st./R. Było to czwarte pod względem siły trzęsienie od roku 1900, tj., odkąd prowadzone są ciągłe obserwacje sejsmiczne. Zginęło ok. 225 tys. ludzi. W 2010 r. zatrzęsła się ziemia w Chile (27 lutego, 11 marca doszło do tzw. wstrząsów wtórnych – 7,2 st./R). 8,8 st/R. Epicentrum było w terenach mało zaludnionych. Zginęło 525 osób. Rok 2011. Podwodne trzęsienie u wybrzeży wyspy Honsiu, Japonia (11 marca). 9 st./R. Tusunami uszkodziło elektrownię atomową w Fukushimie. Razem z do dziś zaginionymi zabrało ok. 20 tys. ofiar. W 2015 r. w Nepalu ziemia zatrzęsła się (25 kwietnia) z siłą 7,8 st./R. Zginęło ponad 8,6 tys. osób...