Setki odwołanych lotów i połączeń pociągowych, latające drzewa, dachy, samochody, a nawet ludzie. Orkan Fryderyka nie oszczędza nikogo i pod żadnym europejskim południkiem. Najtragiczniej jest jednak w Niemczech. Tam wiatr osiągnął prędkość 203 km/h, a zginęło w sumie 8 osób. Wstrzymano połączenia pociągowe, a lotnisko w Monachium zostało sparaliżowane. W Turyngii z kolei wiatr zerwał dach ze szkoły. Tragiczny bilans odnotowuje też Holandia - gdzie zginęły dwie osoby, a ludzie wręcz latali po ulicy - i Belgia z jedną ofiarą śmiertelną.
Z kolei w nocy z czwartku na piątek Fryderyka pojawiła się także w Polsce. Prawie 55 tysięcy domostw było bez prądu, a wiatr uszkodził 65 budynków. Strażacy mieli pełne ręce roboty. W sumie musieli interweniować 673 razy, najwięcej na Dolnym Śląsku, ale to w Nowym Sączu wiało najmocniej, bo aż 104 km/h. Szczęśliwie obyło się bez ofiar śmiertelnych, ale są dwie osoby lekko ranne - to pasażerowie autobusów, które uległy wypadkowi. Orkan już zwolnił i nie znajduje się w granicach Polski.
Zobacz także: Orkan Fryderyk. Sprawdź, czy należy ci się odszkodowanie za odwołany lot