Okazuje się, że bin Laden w latach swojej młodości na początku lat 80. jeszcze jako student trenował judo w kadrze Arabii Saudyjskiej i mógł zostać gwiazdą sportu, ale taką karierę odradził mu jego własny trener. Terrorystę przypomniał sobie jego ówczesny trener kadry Jimmy Wu Cheng-min z Tajwanu.
Przeczytaj koniecznie: Osama bin Laden NIE ŻYJE. Dwa strzały w głowę - tak zginął pierwszy terrorysta świata
- Pamiętam go jako bardzo konserwatywnego i małomównego człowieka. Zasugerowałem mu, żeby z judo dał sobie spokój, bo jest za wysoki do tego sportu i z łatwością może nabawić się kontuzji - twierdzi jego były opiekun. Być może gdyby nie sugestia trenera, nazwisko bin Laden kojarzyłoby się raczej z olimpiadami, a nie z krwawymi zamachami, m.in. na wieże WTC w Nowym Jorku, a sam Osama nie zostałby zabity przez amerykańskich komandosów w swojej willi oddalonej o 60 kilometrów od Islamabadu, stolicy Pakistanu.