Ciała ośmioletniego Tylera Doohana, jego dziadka i wuja znaleziono w zgliszczach. - Chłopiec nie mieszkał w przyczepie, ale akurat odwiedzał swojego dziadka, u którego zamierzał spędzić noc - podaje portal "newser.com".
Tyler znał dobrze to miejsce, bawił się w tamtej okolicy z dziećmi z sąsiedztwa, razem z nimi grillował i spędzał z nimi dużo czasu.
Kiedy wybuchł pożar, Tyler obudził wszystkich, którzy akurat spali w przyczepie. Dzięki jego interwencji, udało się uratować m.in. dwójkę dzieci w wieku 4 i 6 lat. Tyler, kiedy wrócił do przyczepy, aby pomóc wydostać się swojemu wujowi, zginął w płomieniach razem z dziadkiem i wujem. Straż pożarna znalazła jego ciało tuż przy ciele 57-letniego dziadka Louisa i 54-letniego wujka Stevena.
Zobacz: Tragedia w Tarnawie Rzepińskiej: Matka i dzieci zginęły w pożarze!