Tak orzekła ława przysięgłych w Londynie. Przysięgli uznali, że do wypadku i tragicznej śmierci przyczyniło się też to, że szofer był pod wpływem alkoholu, a jadący nie mieli zapiętych pasów bezpieczeństwa.
Przysięgli spędzili niemal sześć miesięcy przesłuchując ponad 250 świadków z całego świata. Podjęcie ostatecznej decyzji w sprawie określenia przyczyny śmierci zajęło im cztery dni.
Diana i Dodi zginęli w sierpniu roku 1997, gdy ich limuzyna rozbiła się w tunelu koło mostu Alma w Paryżu, gdy uciekali przed ścigającymi ich paparazzi. Zginął także szofer. Wypadek przeżył jedynie ochroniarz.
BBC podało, że ojciec Dodiego al-Fajeda odmówił zaakceptowania werdyktu. Wielokrotnie podkreślał w publicznych wystąpieniach, że jego syn i Diana byli ofiarami morderstwa; podejrzewa on służby specjalne, że na zlecenie brytyjskiego dworu królewskiego dokonały zabójstwa pary.