Makabryczny wypadek! Trudno uwierzyć w to, co spotkało młodego Brytyjczyka. 22-letni Jack Fenton odpoczywał na wakacjach w Grecji wraz z rodzicami i rodzeństwem. W poniedziałek, 25 lipca, rodzina wybrała się śmigłowcem w podróż na wyspę Mykonos. Gdy wrócili do Aten, wszyscy opuścili maszynę, jednak po chwili 22-latek do niej wrócił i został uderzony śmigłem helikoptera, które dosłownie odcięło mu głowę. Wszystko wydarzyło się na oczach jego bliskich, nie było szans, by uratować studenta. Podobno w momencie wypadku robił sobie selfie. Greckie służby od razu wszczęły śledztwo i teraz przedstawiły nowe, zaskakujące fakty.
22-letni Brytyjczyk zabity śmigłem w Grecji nie robił sobie selfie?
"Z zeznań, które zebraliśmy, nie wynika, że młody człowiek chciał zrobić sobie selfie" - mówi kierujący dochodzeniem Ioannis Kondylis. Cytuje go brytyjski "Daily Star": "22-latek w momencie wypadku rzeczywiście trzymał telefon komórkowy i miał go przy uchu, ale nie wyjaśniono jeszcze, co dokładnie z nim robił". Wiadomo za to, że załoga śmigłowca przestrzegała procedur bezpieczeństwa. Jak zatem mogło dojść do takiej tragedii?
CZYTAJ TAKŻE: Dwuletnia dziewczynka wypadła z piątego piętra. Złapał ją przypadkowy świadek! [WIDEO]
Śmierć 22-latka w Grecji. Ostrzegali go, że może zginąć?
Osoby z obsługi po zakończonym locie eskortowały całą rodzinę na bezpieczną odległość, jednak nagle "młody pasażer, nie wiadomo z jakiego powodu, wrócił do helikoptera". "Nie wiemy, po co wrócił. Nikomu nic nie powiedział. Kiedy jeden z pracowników naziemnych zobaczył go idącego w kierunku helikoptera, krzyknął głośno po angielsku »stop, stop, stop«, ale chłopak nie posłuchał. Głosy personelu naziemnego były również słyszane przez kapitana, który był w helikopterze i miał na sobie słuchawki. Więc z pewnością krzyczeli głośno" - raportuje kierujący śledztwem.
CZYTAJ TAKŻE: Putin latami "testował" swoją żonę. Wymieniła go na młodszego, dziś żyje jak w bajce!