- Informacje z rosyjskiego raportu wyraźnie wskazują, że wyszkolenie pilotów wzięło górę nad strachem. Ich zachowania były wyuczone, wręcz wykonywane mechanicznie. Cały czas próbowali walczyć o podniesienie maszyny - mówi w rozmowie z "Super Expressem" Mirosław Deba, ekspert lotniczy, były pilot.
Na kilkanaście sekund przed upadkiem tupolewa na ziemię, tuż po uderzeniu lewym skrzydłem w brzozę, polscy piloci nie tracą zimnej krwi. Jak wynika z analizy sekcji zwłok załogi, wojskowi do samego końca próbowali podnieść samolot.
Patrz też: Rozmowy w kokpicie Tu-154M: Boże kochany... My musimy to lotnisko wybrać, nic nie widać – trzy wersje stenogramów, każda inna
"Na tylnej powierzchni lewej dłoni i lewego przedramienia pilota wykryto obrażenia charakterystyczne dla ześlizgiwania się ręki z rogu wolantu" - piszą autorzy raportu MAK o szefie załogi tupolewa, kpt. Protasiuku. "Prawa ręka dowódcy statku powietrznego najprawdopodobniej znajdowała się na dźwigniach sterowania silnikami" - czytamy w dokumencie.
Podobne zachowywał się drugi pilot, mjr Grzywna. "W chwili zderzenia z ziemią ręce pilota znajdowały się na wolancie. ( ) Odnośnie położenia nóg ( ) on również próbował, nawet w obróconym położeniu, dociągnąć prawą nogę do pedału i wykonać na niego nacisk w celu skontrolowania obrotu samolotu" - pisze MAK.
- Oznacza to, że kapitan i jego zastępca nie stracili zimnej krwi, nawet gdy samolot już się obrócił. Być może nie zdawali sobie sprawy z tego, jak są nisko i że zaraz się rozbiją. Na pewno jednak nie można wysnuć wniosku, że załoga spanikowała.
Kpt. Arkadiusz Protasiuk (+ 36 l.)
Lewa ręka słabo trzymała wolant samolotu, co jest nietypowe dla sytuacji stresowych - pisze MAK.
Prawa ręka nie ma śladów obrażeń wynikających z trzymania steru, prawdopodobnie znajdowała się na dźwigniach sterowania silnikami.
Ręka na gazie, noga na pedale
Kpt. Protasiuk do chwili zderzenia z ziemią próbował sięgnąć prawą nogą pedału celem skontrolowania lotu maszyny.
Mjr Robert Grzywna (+ 36 l.)
Na obu dłoniach i przedramionach znalazły się ślady świadczące o ześlizgiwaniu się rąk ze steru tupolewa. On również nie zaciskał zbyt mocno rąk na wolancie.
Mimo przechylenia samolotu mjr Grzywna również próbował prawą nogą sięgnąć pedału, by wyrównać lot.