Jedną z ofiar, które zginęły w zamachu na gejowski klub w Orlando był 30-letni Eddie Justice, który na chwilę przed śmiercią pisał sms-y do swojej mamy, Miny Justice. Siedział wtedy ukryty w łazience. O 2.06 w nocy Mina otrzymała wiadomość, która wybudziła ją ze snu: "mamusiu, kocham cię. Jest strzelanina w klubie". Następnie syn poprosił ją, żeby wezwała policję. Poinformował, że to atak terrorysty i że jest wielu rannych. Na chwilę przed śmiercią napisał "on tu idzie. Zaraz zginę". Jego ciało zostało znalezione martwe w łazience, w której się ukrywał. Morderca, który dokonał tego brutalnego ataku zginął w wyniku strzelaniny z policją.
Zobacz: Strzelanina w gejowskim klubie w Orlando. Kim był zamachowiec?