Sondaże po trwającej niemal 2,5 godziny ostrej debacie kandydatów na fotel prezydenta Francji, są raczej jednoznaczne. Według badania instytutu Elabe i SFR dla stacji BFMTV i gazety "L'Express" Macron został uznany za bardziej przekonującego przez 59 proc. widzów, a Le Pen przez 39 proc. widzów. Kandydaci starli się m.in. w sprawie 600-miliardowego długu kraju. Le Pen nazwała Macrona "Mozartem finansów" z "bilansem ekonomicznym, który jest bardzo zły" i "bilansem społecznym, który jest jeszcze gorszy". On z kolei zarzucał jej mocno proputinowskie nastawienie. Mówił o jej "uzależnieniu od Putina" i finansowaniu kampanii w 2017 r. z pożyczek w rosyjskim banku. Le Pen zaprzeczyła też, by chciała po wygranych wyborach wyprowadzić Francję z Unii Europejskiej, natomiast Macron bronił rozdziału państwa od Kościoła. Jak ich debatę oceniają specjaliści?
CZYTAJ TAKŻE: Państwo Islamskie wzywa, by atakować całą Europę. „Zabijać, deptać i dźgać chrześcijan"
Le Pen "grała na ludzkie uczucia, nawet jeśli oznacza to uproszczenie, a Macron sprowadzał ją do rzeczywistości, nawet jeśli oznaczało to arogancję i dawanie lekcji" - napisała po wszystkim na Twitterze politolog, Chloe Morin. Zdaniem komentatorów, Marine Le Pen wypadła w debacie o wiele lepiej, niż przez wyborami pięć lat temu. Wówczas była agresywna i nieuporządkowana, a Macron zachowywał spokój. Teraz było właściwie odwrotnie, mimo wszystko jednak to Macron uzyskał w tym starciu przewagę. "On podjął ryzyko bycia nauczycielem, ona podjęła ryzyko bycia dobrą uczennicą. Ale z tej energicznej, czasem agresywnej, ale zawsze interesującej rozmowy wyłonił się nieodwracalny antagonizm" - pisze "Le Figaro". Druga tura wyborów prezydenckich we Francji jest zaplanowana na niedzielę, 24 kwietnia.
CZYTAJ TAKŻE: Ta decyzja rozwścieczy Putina! Rosja właśnie zyskała nowego wroga?