Zaraz obok toczy się krwawa wojna, każdego dnia giną cywile, dzieci umierają z głodu i odwodnienia, tymczasem na anektowanym przez Rosjan Krymie wybiera się miss piękności. Jedną z tegorocznych laureatek konkursu Miss Krymu została niejaka Olga Walijewa (34 l.), pochodząca z ukraińskiej Połtawy. Rudowłosa matka dwóch córek została wybrana "Królową Piękności Krymu" - podaje portal "Global Happenings". Decyzja jurorów odbiła się szerokim echem w mediach społecznościowych. Wielu Internautów wskazuje, że nie powinno się nadawać tytułów piękności komuś, kto tak mocno ingeruje w swoją urodę. Walijewa bowiem wygląda tak, jakby nie oszczędzała na botoksie i operacjach plastycznych. "Jaki czas, taka królowa", "Boję się zobaczyć, jak może wyglądać miss Doniecka", "To wstyd, że jest z Połtawy", "Nie da się patrzeć i nie płakać", "To chyba jakiś żart?" - to tylko niektóre komentarze. Sama Walijewa także ma coś do powiedzenia.
CZYTAJ TAKŻE: Kochanka Putina pokazała się w TV. Ma swój festiwal "Alina". Co tam się wyprawia?!
"Królowa" otworzyła się na Instagramie, przed fanami, których z dnia na dzień przybyło. Powiedziała, że bardzo przeżyła wszystkie nienawistne komentarze pod swoim adresem. "Pierwszego dnia nie mogłam znaleźć dla siebie miejsca i nie spałam całą noc. Ale potem zdałam sobie sprawę, że moje zwycięstwo było zasłużone, a ludzie po prostu mi zazdroszczą" - powiedziała. Jednocześnie zwróciła uwagę, że zdjęcia z konkursu są najgorszymi, jakie ktokolwiek kiedykolwiek jej zrobił.
CZYTAJ TAKŻE: Rosyjscy żołnierze nagrali film dla Putina. Są zdesperowani, błagają o pomoc! [WIDEO]
Zobacz naszą galerię. Kliknij w zdjęcie poniżej!