"Tajna broń Putina" - tak brytyjski "Daily Star" pisze o 160-tysięcznej rzeszy żołnierek w rosyjskiej armii. Mało kto wie, że u Władimira Putina nie ma mowy o surowych regulaminach zabraniających kobietom w mundurach makijażu, lakieru do paznokci czy rozpuszczonych włosów. Wręcz przeciwnie - na swoich oficjalnych stronach ministerstwo obrony zamieszcza zdjęcia wymalowanych i uszminkowanych żołnierek. "Daily Star" przypomina o dorocznych wyborach Miss Rosyjskiej Armii, zwanych też Pięknością Czerwonej Gwiazdy. Jak relacjonują brytyjscy dziennikarze, podczas ostatniej imprezy motywem przewodnim były kamuflażowe i inne malunki na twarzach, chociażby motyw czerwonej gwiazdy. Żołnierki biorące udział w wyborach miss muszą jednak nie tylko ładnie wyglądać, ale i wykazać się umiejętnościami bojowymi. Nie brakowało więc biathlonu i strzelania z karabinu, wchodzenia do czołgu i tym podobnych konkurencji. Ale ceną za możliwości makijażowe jest dla rosyjskich żołnierek brak możliwości walki na froncie.
NIE PRZEGAP: Konflikt Rosja-Ukraina. Ekspert ujawnia, czy będzie wojna atomowa
NIE PRZEGAP: Putin zakręci kurek z gazem? Eksperci wiedzą, co się wtedy stanie
Kobiety z założenia działają na tyłach armii. Tymczasem nie ma końca napięciom wokół Ukrainy. USA przedstawiły Moskwie na piśmie odrzucenie jej postulatów. Putin cały czas oskarża Zachód o bycie agresorem, Zachód jednogłośnie popiera Ukrainę, wokół której Putin gromadzi wojska. Nie ma możliwości porozumienia, ponieważ Rosja żąda zablokowania możliwości członkostwa Ukrainy w NATO i wycofania wojska NATO m.in. z Polski.