Ta owca chciała tylko cieszyć się wolnością, a skończyła jako monstrualny motek wełny! Zwierzak uciekł z farmy w rejonie australijskiej Canberry. Początkowo wesoło kicał, uradowany gigantem. Ale wełna nieubłaganie rosła i rosła... W końcu owca niczym potężny kłębek kulała się samotnie po halach, ledwo widząc na oczy! Już nawet pogryzanie trawy sprawiało nieszczęsnemu stworzeniu trudność.
ZOBACZ TEŻ: Potwór z Loch Ness płynie DO POLSKI?!
Mało brakowało, a owieczka przypłaciłaby życiem umiłowanie swobody. W ostatniej chwili została odnaleziona przez zdolnych fryzjerów owiec. Ci ostrzygli ją, a wełna, którą obcięto stworzeniu, ważyła 20 kilogramów. Nie wiadomo, ile czasu owca spędziła na gigancie.