Do szpitala Bhopal Memorial Hospital w stanie Madhya Pradesh w środkowych Indiach trafiła 43-letnia kobieta, która ocalała z katastrofy wycieku toksycznego gazu z zakładu pestycydów w 1984 roku, uważanej za jedną z najgorszych klęsk żywiołowych na świecie. W wyniku katastrofy w Bhopalu zginęło blisko 4 tys. osób, a kilka tysięcy doznało trwałego uszczerbku na zdrowiu. Mówi się, że osoby, które przeżyły katastrofę gazową w Bhopalu, są siedem razy bardziej narażone na śmierć z powodu COVID-19.
PRZECZYTAJ Nawet 10 razy więcej zakażonych w Indiach. Lekarze ostrzegają przed krowim łajnem
Ocalała z katastrofy 43-latka trafiła z chorobą koronawirusową do rządowego szpitala. Tam jednak doszło do dramatu. Pacjentka została zgwałcona przez 40-letniego pielęgniarza Santosha Ahirwara. Do gwałtu doszło 6 kwietnia.
Kobieta natychmiast poinformowała o gwałcie jednego z lekarzy, a notatka razem z opisem pielęgniarza, trafiła również na policję. Starszy funkcjonariusz policji, Irshad Wali, powiedział, że kobieta złożyła wniosek na policję, prosząc o ochronę jej tożsamości i nieujawnianie nikomu incydentu. Wali dodał: „Dlatego te informacje nie zostały udostępnione nikomu poza zespołem śledczym”. Tuż po zgłoszeniu sprawy na policji, jej stan zdrowia się nagle pogorszył. 43-latka musiała zostać podłączona pod respirator, a lekarze walczyli o jej życie. Jak opisały sprawę indyjskie media: "oddychała ostatni raz tego samego wieczoru." Po kilku godzinach 43-letnia pacjentka chora na COVID-19, która została zgwałcona w szpitalu, zmarła.
Indyjskie media opisały również gwałciciela kobiety. Z ustaleń wynika, że to 40-letni pielęgniarz Santosh Ahirwar. Już w przeszłości miał dopuścić się napaści seksualnej na 24-letnią koleżankę ze szpitala. Wiadomo, że kiedyś został też zawieszony za nadużywanie alkoholu. Mężczyzna został aresztowany. Do sprawy gwałtu i złego leczenia 43-latki odniosło się również stowarzyszenie ofiar katastrofy gazowej.
WAŻNE Sąd skazał burmistrza za gwałt. Ale dalej może rządzić
Grupa reprezentująca ofiary katastrofy gazowej w Bhopalu potępiła działania szpitala. W oświadczeniu stwierdzono, że jest w „żałosnym stanie” i stwierdzono że szefowie BMHRC (rządowa grupa zarządzająca szpitalem) muszą zostać pociągnięci do odpowiedzialności. Ponadto stwierdzono, że rodzina ofiary nie była świadoma gwałtu. W liście do władz szpitala grupa stwierdziła: „Kierownictwo BMHRC zrobiło wszystko, co w jego mocy, aby wepchnąć ten ohydny i przestępczy czyn pod dywan i właśnie z tego powodu rodzina ofiary gwałtu nie została nawet poinformowana o wydarzeniach”. Na te zarzuty odpowiedziała policja. Według funkcjonariuszy ofiara gwałtu w szpitalu poprosiła ich o ochronę jej tożsamości i w związku z tym nie powiadomiła o tym swojej rodziny, która dopiero teraz dowiedziała się o przestępstwie przed śmiercią krewnej.
ZOBACZ GALERIĘ Pandemia szaleje w Indiach