Oficjalnie ustąpienie ze stanowiska niespełna półtora roku przed końcem kadencji Palin tłumaczyła "powodami osobistymi". Nikt z politycznych komentatorów nie ma jednak wątpliwości - to pierwszy krok, żeby wyrwać się z prowincjonalnej Ameryki i za trzy lata ponownie spróbować w wyścigu o prezydenturę. Tym razem już nie w roli przyszłego wiceprezydenta, a kandydatki do roli głowy państwa.
Skąd taka pewność? Chociażby ze zdawkowych tłumaczeń gubernator Palin, która "niczego nie potwierdzała i niczemu nie zaprzeczała", to jeszcze nie ukrywała, że kolejne miesiące spędzi na zarabianiu pieniędzy.
Analitykom to jedno zdanie wystarczyło, bo przegraną Republikanów w starciu z Obamą tłumaczono swojego czasu właśnie "słabym zapleczem finansowym" i trzymaniem dziennikarzy na dystans. Nie wykluczone więc, że Palin zaskoczy nas niedługo jeszcze jednym nieplanowanym przedsięwzięciem. Amerykańskie media donoszą, że być może poprowadzi telewizyjny albo radiowy talk show.
Palin stanie do walki z Obamą?
To, co do niedawna wydawało się "polityczną fikcją", już niedługo może stać się faktem. Sarah Palin poważnie przygotowuje się do walki o urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych. Pierwszy krok już uczyniła: zrezygnowała ze stanowiska gubernatora stanu Alaska.