Panna młoda zginęła w białej sukni tuż po ślubie, pan młody ciężko ranny. Wjechała w nich pijana 26-latka
To był najpiękniejszy dzień w ich życiu i nikt nie spodziewał się, że zostanie zamieniony w ten najstraszniejszy przez przypadkową osobę... Wszystko zaczęło się w kwietniu ubiegłego roku. Samantha Miller (+34 l.) z Karoliny Południowej w USA powiedziała sakramentalne "tak" swojemu ukochanemu Arikowi Hutchinsonowi (36 l.). Młoda para właśnie jechała wózkiem golfowym do miejsca, gdzie urządzono wesele, z nimi było dwoje gości ślubnych. W pewnym momencie nadjechała rozpędzona Toyota Camry. Za kierownicą siedziała praktycznie nieprzytomna 26-letnia Jamie Lee Komoroski. Kobieta była dosłownie zamroczona alkoholem, gdy uderzyła w wózek golfowy.
"Ostatnie, co pamiętam, to gdy Sam mówiła, że chce, by ta noc nigdy się nie skończyła. Potem obudziłem się w szpitalu"
Skutki wypadku były tragiczne. Panna młoda zginęła w białej sukni na oczach męża, on został ciężko ranny, podobnie jak dwoje gości weselnych. Policja wyciągnęła pijaną kobietę z samochodu. Okazało się, że trzykrotnie przekroczyła dopuszczalny w tym stanie limit alkoholu we krwi! Jamie Lee "Ostatnie, co pamiętam, to gdy Sam mówiła, że chce, by ta noc nigdy się nie skończyła. Potem obudziłem się w szpitalu i pytałem, gdzie ona jest" - wyznaje ranny mąż, cytowany przez New York Post. Komoroski została oskarżona o spowodowanie śmiertelnego wypadku pod wpływem alkoholu, wciąż czeka na proces i może trafić do więzienia na 25 lat.