
Wyjątkowe wspomnienie papieża Franciszka. Polski ksiądz mówi o symbolicznych ostatnich dniach jego życia
Papież Franciszek zmarł 21 kwietnia 2025 roku. Dla księdza, który miał zaszczyt mieszkać w Domu Świętej Marty, jego śmierć to nie tylko koniec pontyfikatu, ale przede wszystkim odejście człowieka, który żył blisko ludzi – zarówno na co dzień, jak i w chwilach oficjalnych wizyt czy pielgrzymek.
Grzegorz Zasępa, redaktor naczelny "Super Expressu" spotkał się z ks. Pawłem Rytelem-Andrianikiem, szefem Sekcji Polskiej Radia Vatican News.
– Papież Franciszek był papieżem bliskości – mówi duchowny. – To, co go wyróżniało, to bycie blisko ludzi. Zarówno tych, których spotykał w windzie czy garażu, jak i tych, których odwiedzał w Azji, w Ziemi Świętej czy na marginesach społeczeństwa. On chciał być z ludźmi - dodaje.
Symboliczne ostatnie dni. Wyjątkowe wspomnienie polskiego księdza
Wspomnienia księdza Rytla-Andrianika szczególnie koncentrują się na ostatnich czterech dniach życia Franciszka, które stały się swoistym podsumowaniem jego pontyfikatu. W Wielki Czwartek papież odwiedził więźniów – nie z obowiązku, lecz z potrzeby serca.
– W Wielki Czwartek pojechał do więźniów, nie musiał, ale chciał pojechać, robił to jako biskup, bo chciał być blisko nich i chciał im mieć nadzieję – przypomina ksiądz.
W Wielką Sobotę, tuż przed liturgią, papież wjechał do Bazyliki św. Piotra, by choć na chwilę pozdrowić ludzi. A w Niedzielę Wielkanocną, w swoim ostatnim orędziu Urbi et Orbi, przekazał duchowy testament, który streszczał się w trzech głównych przesłaniach: szacunku dla życia, trosce o ubogich i apelach o pokój.
- Apelował o pokój w Ziemi Świętej i w Ukrainie. I to charakteryzuje pontyfikat papieża Franciszka - skwitował ksiądz w rozmowie z Grzegorzem Zasępą.
Życie codzienne z papieżem pod jednym dachem
Współdzielenie adresu z papieżem nie było dla księdza wyzwaniem, lecz ogromnym wyróżnieniem. Jak wspomina, codzienne spotkania w garażu czy krótkie rozmowy miały ogromne znaczenie.
– Pamiętam, jak raz spotkaliśmy się w garażu. Papież zapytał mnie: „Gdzie jedziesz?”. Odpowiedziałem: „Do pracy, do radia”. A on tylko: „Baw się dobrze” – opowiada duchowny. – Tak wyglądał codzienny kontakt z Franciszkiem – bezpośredni, serdeczny i ludzki. Nie trać poczucia humoru, nie trać odwagi, do przodu. To jest cały papież Franciszek - wyjaśnia ks. Paweł Rytel-Andrianik.
Dom Świętej Marty. Tam papież Franciszek był zawsze blisko ludzi
W Domu Świętej Marty, w którym przez lata mieszkał papież Franciszek, jego obecność była wyczuwalna na każdym kroku – choć sam Ojciec Święty zazwyczaj pojawiał się tylko na kolacjach. To był jednak znak jego bliskości z mieszkańcami tego miejsca.
Jednym z pierwszych gestów Franciszka jako papieża była Msza Święta w kaplicy Domu Świętej Marty.
- Kiedy po raz pierwszy odprawiał mszę świętą, w kaplicy świętej Marty, zauważył, że nie ma ludzi, więc poprosił tych, którzy są na stacji benzynowej, pracownicy i inni, żeby przyszli na mszę świętą z papieżem, i tak się zaczęło. Dla wszystkich to było zaskoczenie, ale Jan Paweł II również zapraszał osoby na msze święte, więc to była kontynuacja tej tradycji - wyjaśnił ksiądz.
