Papież Franciszek tłumaczy się ze słów o wojnie na Ukrainie. Inwazję nazwał "barbarzyńską"
Wypowiedź papieża przytoczyło jezuickie pismo "La Civilta Cattolica" w swoim najnowszym numerze. Wydawane w Rzymie pismo opublikowało zapis rozmowy papieża Franciszka z jezuitami podczas prywatnego spotkania w Kazachstanie w połowie września. Franciszek powiedział wtedy księżom ze swego zgromadzenia: - Nie interesuje mnie to, byście bronili papieża, ale by lud czuł się traktowany z czułością przez was, którzy jesteście jego braćmi. Papież nie złości się, jeśli jest źle rozumiany - mówił Franciszek. - Kiedy przyjechał z wizytą ukraiński biskup katolicki, wręczyłem mu plik z moimi wypowiedziami na ten temat. Określiłem inwazję na Ukrainę jako niedopuszczalną agresję, odrażającą, bezsensowną, barbarzyńską, świętokradczą. Przeczytajcie moje wypowiedzi. Zbiera je biuro prasowe (Watykanu - red.) - zdradził Franciszek.
Papież Franciszek zszokował świat słowami o Darii Duginie
Papież powrócił do kwestii swej źle przyjętej wypowiedzi o córce ideologa Kremla, Darii Duginie, którą nazwał "biedną dziewczyną" po tym, gdy w sierpniu zginęła w samochodzie wysadzonym w powietrze. Po słowach tych nuncjusz apostolski na Ukrainie został wezwany do MSZ w Kijowie. - Po tym, gdy mówiłem o Ukrainie, pomyślałem, że powiem słowa o cierpieniu dwóch narodów, ukraińskiego i rosyjskiego; bo na wojnie to naród cierpi, ludzie. Cenę płacą za to biedni ludzie, jak zawsze. I to wywołuje nienawiść - mówił Franciszek.
Papież Franciszek chce rozmawiać z Putinem
Biskup Rzymu dodał, że "kto prowadzi wojnę, zapomina o ludzkości i nie patrzy na konkretne życie osób, ale przedkłada nad wszystko interesy jednej strony i władzy". Zdaniem Franciszka, zwykli ludzie w każdym konflikcie są prawdziwymi ofiarami, które płacą za szaleństwa wojny. - A potem zrobiłem odniesienie do tej dziewczyny wysadzonej w powietrze. W tym momencie zapomniano o wszystkim, co mówiłem do tamtej chwili i zwrócono uwagę tylko na to nawiązanie - oświadczył Franciszek i dodał, że "rozumie reakcje ludzi, bo bardzo cierpią".
Papież mówił też jezuitom o swej wizycie w ambasadzie Rosji przy Stolicy Apostolskiej tuż po wybuchu wojny. - To był niecodzienny gest. Papież nie chodzi do ambasady, ale przyjmuje ambasadorów osobiście tylko wtedy, gdy składają listy uwierzytelniające, a potem na zakończenie ich misji - tłumaczył Franciszek i wyjawił, że powiedział ambasadorowi, że chciałby porozmawiać z Władimirem Putinem, "jeśli zostawiłby mi małe okienko dialogu".