W tym roku amerykańska Polonia nie miała szczęścia. Od rana nad metropolią wisiały chmury, a tuż przed oficjalnym rozpoczęciem tej bodaj największej manifestacji polskości, rozpadało się na dobre. Deszcz lejący się z nieba przepłoszył dużą część Polonusów, którzy woleli zostać w domu niż moknąć…
Tradycyjnie paradę rozpoczęto od poloneza, którego powadzili Wielcy Marszałkowie – Krystyna Szewczyk-Szczęch i Kazimierz M. Szczęch z New Jersey. Tuż za nimi pod parasolami i w płaszczach przeciwdeszczowych przeszli nowojorscy politycy, a wśród nich burmistrz nowego Jorku Michael Bloomberg ( 70 l.) oraz Raymond Kelly (71 l.) – szef nowojorskiej policji. Jak na polską tradycję przystało goście zostali powitani chlebem i solą.
Potem w zmokniętym, ale roześmianym i barwnym korowodzie przeszło i przejechało ponad 150 polsko-amerykańskich organizacji w towarzystwie licznych dostojnych gości z Nowego Jorku, New Jersey i Connecticut. Na paradzie obecne były grupy weteranów i członków organizacji harcerskich oraz zespołów folklorystycznych w kolorowych strojach, reprezentujących różne regiony Polski.
Parada Pułaskiego w deszczu
Tak to chyba jeszcze nie było… W strugach deszczu przeszła w niedzielę w samo południe manhattańską Piątą Aleją jubileuszowa – bo 75. już – Parada Pułaskiego.