pedofilia, znęcanie się na dziećmi, dziecko

i

Autor: Shutterstock znęcanie się na dziećmi

Pedofilia w domu dziecka. "W środku nocy ustawiali nas w rządku i wybierali sobie według gustu"

2017-11-20 15:41

Dopiero po wielu latach okazało się, że domy dziecka na wyspie Jersey były miejscem łowów dla pedofilów. Nikt nie chciał wierzyć dzieciom, że regularnie były brutalnie gwałcone, bite i molestowane psychicznie.

Straszliwe relacje osób ujrzały światło dzienne dopiero wiele lat po horrorze jaki przeżyły. A wszystko działo się za drzwiami sierocińca w St. Helier, w stolicy Jersey. Molestowanie seksualne, gwałty, znęcanie się psychiczne i fizyczne. Przez opiekunów, dyrekcję i lokalnych polityków. Dziś, blisko 60-letnie ofiary opowiadają o swoim horrorze.

60-letni James opowiada, że trafił do domu dziecka gdy miał 13 lat. Codziennie był bity i  zastraszany. Miał stany lękowe i moczył się w nocy, za co okrutnie go karano. Opiekunka zakładała mu na noc gumkę ściskając tak, że chłopak nie mógł spać z bólu. Z kolei 50-letni dziś Anthony opowiada o wizytach lokalnych polityków. Kilkunastoletnie dzieci były budzone w nocy, ustawiane w rządku. Mężczyźnie natomiast przechadzali się po sali wybierając odpowiednią "partię" dla siebie. - Niektórzy decydowali się na jedno dziecko, inni na dwoje. Wybrane dzieci opuszczały pokój z eleganckim panem i znikały na kilka godzin - opowiada Anthony. Tim opowiada o znęcaniu się psychicznym i fizycznym. - Byliśmy szarpani za włosy, rzucani po ścianach, bici mokrymi ręcznikami po gołym ciele (...). Nie było dnia bez kopniaka, policzka, bez wyzwania. Nocami budzili mnie i innych chłopców i kazali stać przez kilka godzin na baczność. Oczywiście nie oszczędzano też dziewczynek. Linda miała niecałe 7 lat gdy dyrektor zaczął ją dotykać w miejsca intymne tłumacząc, że sprawdza czy dobrze się umyła. Potem gwałcił ją w różnych pozycjach, również analnie - opowiada kobieta.

Przemocy od opiekunów uczyli się starsi wychowankowie, gwałcąc i znęcając się nad młodszymi kolegami. W sierocińcu zaczęły tworzyć się gangi, które z czasem były tak samo okrutne dla swoich oprawców, jak sami opiekunowie.

Mimo że większość dzieci wstydziła się skarżyć i przyznać co dzieje się w sierocińcu, policja dostawała sygnały o horrorze jakie przechodzą dzieci. Nikt jednak przez wiele lat nie wierzył gwałconym dzieciom. Może dlatego, że gwałtów tych miał się dopuszczać sam ówczesny premier Edward Heath.

Zobacz: Mama Iwony Wieczorek o nowych doniesieniach ws. zaginięcia córki. Padły mocne słowa

Polecamy: Uwaga na niebezpieczny produkt! Rakotwórcze substancje w dziecięcych smoczkach

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki