W niedzielę szef Pentagonu Chuck Hagel poinformował, że amerykańskie siły zbrojne są gotowe do podjęcia interwencji zbrojnej w Syrii. Decyzja należy do prezydenta Baracka Obamy.
Jeśli prezydent USA zdecyduje się na akcję zbrojną to przebiegnie ona podobnie, jak dwa lata temu w Libii. USA wywalczy dominację w powietrzu, ustanowienie strefy zakazu lotów i uderzenie w kluczowe elementy infrastruktury wojskowej reżimu, co ma w założeniu osłabić go na tyle, aby rebelianci sami mogli wygrać na ziemi.
>>> Syria wyraziła zgodę na inspekcję ONZ
W przypadku interwencji zbrojnej w Syrii USA ma potężnych sojuszników w postaci Turcji oraz Izraela. Jedynym państwem, które może wesprzeć reżim Baszara el-Asada jest Rosja, jednak mało prawdopodobne jest, by Putin zdecydował się na taki krok. Wojska syryjski są słabiej uzbrojone, osłabione po latach wojny domowej, sprzęt nie przechodził istotnych modernizacji - można uznać, że Syria nie ma szans na wygranie z wojskami USA.