Cztery i pięć lat więzienia za antyrządowe wpisy na Facebooku. Dwaj mężczyźni na Kubie wzywali do manifestacji i krytykowali władze
Niedawno Mark Zuckerberg ogłosił, że zamierza skończyć z udziałem zewnętrznych "fact checkerów" w cenzurowaniu treści na Facebooku. W zamian za to inni użytkownicy będą mogli zgłaszać administratorom treści, które ich zdaniem nie powinny znaleźć się w mediach społecznościowych. Ale to nie znaczy, że władze poszczególnych państw nie będą wprowadzały cenzury w internecie pod różnymi pretekstami. W Rosji czy na Białorusi za samo nazwanie wojny wojną można przecież trafić za kratki, a to, co napisze się w sieci, może mieć ogromne konsekwencje. Podobnie jest na Kubie, w komunistycznym skansenie, gdzie jak to w komunizmie działa cenzura wszelkich treści, oczywiście rzekomo dla dobra obywateli. Teraz na wyspie zapadł wyrok za słowo. Wpisy dwóch młodych mężczyzn na Facebooku sąd uznał za szerzenie "propagandy przeciwko porządkowi konstytucyjnemu", o czym poinformowała we wtorek organizacja Kubańskie Obserwatorium Praw Człowieka (OCDH). Za antyrządowe treści usłyszeli wyroki czterech i pięciu lat więzienia. Mężczyźni wzywali do manifestacji przeciwko rządowi wobec skrajnego kryzysu ekonomicznego panującego na wyspie, gdzie brakuje już dosłownie wszystkiego, w tym żywności, prądu i leków. Zostali za to ukarani przez rząd.
Także w Polsce mówi się ostatnio o zagrożeniu wolności słowa. O co chodzi w projekcie nowelizacji ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną?
O cenzurze w sieci mówi się ostatnio wiele także u nas. O co chodzi? O projekt nowelizacji ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną, który wdraża unijne rozporządzenie - akt o usługach cyfrowych (DSA). Projekt opublikowało Ministerstwo Cyfryzacji. Zakłada on przyznanie prezesowi Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE) prawa do kasowania treści z internetu bez wyroku sądu i wiedzy autorów wpisów. Decyzje mają być wydawane w postępowaniu trwającym od 2 do 21 dni. Jest oczywiste, że to daje ogromne pole do popisu politykom chcącym wpływać na te decyzje. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji wydała oświadczenie, w którym "stanowczo protestuje przeciwko zapowiedziom ograniczenia wolności słowa w Polsce". "Takie działania stanowią rażące naruszenie konstytucyjnych gwarancji wolności słowa, zapisanych w art. 54 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, który jednoznacznie zakazuje cenzury. KRRiT stanowczo podkreśla, że wprowadzenie mechanizmów cenzury w internecie, w szczególności bez nadzoru sądowego i przy braku gwarancji proceduralnych, jest niedopuszczalne w demokratycznym państwie prawa" - napisano w komunikacie. Takie rozwiązania będą prowadzić do arbitralnych decyzji i ograniczenia prawa do informacji i do wyrażania opinii, co stanowi podstawę dla działania wolnych mediów i społeczeństwa obywatelskiego. Krajowa Rada oświadcza, że przypadku uchwalenia takich przepisów podejmie wszelkie możliwe kroki prawne w celu ochrony konstytucyjnych praw obywateli i pociągnięcia do odpowiedzialności osób wprowadzających cenzurę" - zapowiada KRRiT.