Ogromna metalowa obręcz spadła z nieba na wioskę w Kenii. Eksperci ostrzegają, że to nie koniec kosmicznego zagrożenia
Wielki huk, smuga dymu i cała wioska na równych nogach! Czegoś takiego mieszkańcy małej afrykańskiej wsi na końcu świata zupełnie się nie spodziewali. Na osadę Mukuku w Kenii spadł prosto z nieba... wielki metalowy pierścień. Obiekt o średnicy 2,5 metra i wadze przekraczającej pół tony runął na wieś, ale jakimś cudem nikogo nie zabił ani nie ranił, choć odgłos uderzenia zagadkowego pierścienia o ziemię było słychać nawet 50 kilometrów dalej. Co to było? Jak poinformowała Kenijska Agencja Kosmiczna (KSA), to nie żadna część samolotu, a najprawdziwszy obiekt prosto z przestrzeni kosmicznej. Tak zwany kosmiczny śmieć. "Wstępne oceny wskazują, że jest to pierścień separacyjny rakiety nośnej" - podają naukowcy. Taka sytuacja nie jest niczym zupełnie nadzwyczajnym, bo choć teoretycznie kosmiczne odpady powinny się spalić po wejściu w atmosferę Ziemi lub spaść na tereny niezamieszkane, to od czasu do czasu zdarza się, że spadają zupełnie gdzie indziej. Przykładowo w 2022 roku szczątki kapsuły SpaceX Dragon spadły na farmę owiec w Asutralii, rok temu inny kosmiczny odpad uderzył w dom na Florydzie w USA, a w marcu ucierpiał budynek w Neapolu we Włoszech.
"Rakiety nośne jednorazowego użytku mają wiele części, które mogą przetrwać powtórne wejście w atmosferę i nie spłonąć w niej"
To niestety nie koniec, kosmiczne śmieci będą dalej na nas spadać i w zasadzie nikt nie zna dnia ani godziny - ostrzegł w rozmowie z PAP dr Bartosz Malinowski, ekspert w dziedzinie prawa kosmicznego z Centrum Badań Kosmicznych PAN. "Rakiety nośne jednorazowego użytku mają wiele części, które mogą przetrwać powtórne wejście w atmosferę i nie spłonąć w niej. To takie duże elementy aluminiowe jak obręcz, która spadła w Kenii, ale też np. zbiorniki” - ostrzega ekspert. "W tym przypadku na kenijską wioskę spadła obręcz separacyjna o średnicy 2,5 m i wadze pół tony. Jej rozmiary i właściwości techniczne zawężają 'grono podejrzanych'. Element ten może na przykład przypominać średnicą fragmenty japońskiej rakiety nośnej MV albo amerykańskiego Minotaura IV" - zdradza. Kto odpowiada za szkody wyrządzone przez kosmiczne śmieci? Teoretycznie o odszkodowanie ma obowiązek wystąpić państwo, w przypadku mieszkańców Mukuku są to władze Kenii."Należałoby ustalić, czy ktoś poniósł szkodę. Jeżeli tak, to wtedy należy zadać pytanie rządowi państwa, którego poszkodowany jest obywatelem, czy zamierza wystąpić z roszczeniem do państwa, którego jurysdykcji podlegało wyniesienie obiektu na orbitę" – powiedział dr Bartosz Malinowski.