Jak pisze "Telegraph" szkocki terier prezydenta najpierw ugryzł dziennikarza agencji Reuters Jona Deckera, a potem Heather Walker, szefową public relations zespołu koszykarskiego Boston Celtic.
- Jak tylko weszłam do Białego Domu, ujrzałam Barneya i Miss Beazley, czyli jego partnerkę. Ledwo zdołałam go dotknąć, a ten mnie ugryzł – opowiadała Walker w rozmowie z popularnym magazynem „People”.
Barney od dawna jest barwną i kontrowersyjną postacią Białego Domu. Jeden ze strategów Busha nazywa go niedołęgą, a Władimir Putin, po wizycie w Waszyngtonie, dziwił się, że taki wielki przywódca ma takiego małego psa. Pupil prezydenta był jednak zawsze bardzo ufny i nigdy nie okazywał agresji. Co zatem stało się z nim stało?
Weterynarze i specjaliści od psiej psychiki twierdzą, że zły humor psa może być odzwierciedleniem rozdrażnienia jego pana. Czyżby prezydent George Bush bardziej przeżywał porażkę Republikanów niż to publicznie okazuje?
Pies Busha gryzie gości
2008-11-17
21:30
Barney, pierwszy pies Stanów Zjednoczonych i pupil prezydenta Georga Busha sieje postrach w Białym Domu. W ostatnich tygodniach urzędowania ekipy Busha pogryzł już dwie osoby.