Za nami 96. gala rozdania nagród Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej. Największymi wygranymi okazali się twórcy "Oppenheimera", który w niedzielę w Dolby Theatre w Los Angeles zgarnął najwięcej Oscarów. Opowieść o "ojcu bomby atomowej", fizyku Robercie Oppenheimerze doceniono siedmioma statuetkami, w tym za najlepszy film i reżyserię. Podczas oscarowej gali nie zabrakło wzruszających momentów, jak ten, gdy statuetkę za najlepszy dokument przyznano twórcom "20 dni w Mariupolu". "To pierwszy Oscar w historii Ukrainy" - mówił wzruszony reżyser i scenarzysta Mstyslav Chernov.
Oscary 2024. Szczekający gość na widowni
Nie zabrakło też wpadek - jedną z bardziej spektakularnych zaliczyła Emma Stone, która tego wieczoru dostała nagrodę dla najlepszej aktorki za rolę w "Biednych istotach". Gdy wchodziła na scenę, by odebrać statuetkę, gorset w jej kreacji nie wytrzymał i tył sukienki pękł. Problemów z kreacją nie miał za to gość, jakiego jeszcze na Oscarach nie było. Jedno z miejsc na widowni zajął bowiem pies Messi. Border collie miał na sobie stylową muszkę i chętnie pozował do zdjęć na czerwonym dywanie, a potem, podczas rozdania nagród, oszczekiwał kolejnych zwycięzców, machał ogonem i wydawał się zachwycony swoją obecnością na tej wyjątkowej imprezie.
Pierwszy pies na Oscarach. Ale nie pierwszy zwierzak
"Mimo że Messi jest psem, być może dał występ roku w filmie Anatomia Upadku" - mówił Jimmy Kimmel, gospodarz wieczoru, witając czworonoga. Messi zagrał w filmie rolę Snoopa, psa przewodnika, który jest świadkiem morderstwa. Rozgłos przyniosła Messiemu scena, w której udaje martwego. To nie był pierwszy zwierzak, który pojawił się na oscarowym wieczorze. "Page Six" przypomina, że w zeszły roku na scenie gościł osioł z filmu "Duchy Inisherin".
Zobaczcie naszą galerię z oscarowego wieczoru!