Pies pani prezydent Mołdawii pogryzł prezydenta Austrii przed pałacem prezydenckim! Wszystko się nagrało
Raz na jakiś czas słychać doniesienia o psach Joego Bidena, które mają zwyczaj gryźć funkcjonariuszy ochrony. Jak się okazuje, nie tylko w Białym Domu są takie problemy. Teraz z gryzącym pupilem musi zmagać się także Maia Sandu, pani prezydent Mołdawii. Najadła się wstydu przez swojego psa podczas wizyty prezydenta Austrii w Kiszyniowie. Po politycznych rozmowach Maia Sandu, Alexander Van der Bellen i prezydent Słowenii Natasa Pirc Musar wyszli razem przed pałac prezydencki. Maia Sandu miała ze sobą swojego pieska, sympatycznie wyglądającego czworonoga imieniem Cordu. Prezydent Austrii postanowił przyjaźnie pogłaskać zwierzaka. Nachylił się do psa i wyciągnął rękę, a wtedy... cap!
Pani prezydent tłumaczy zachowanie psa. Gafa skończyła się opatrzeniem przywódcy Austrii
Pies pani prezydent Mołdawii chwycił austriackiego przywódcę za dłoń i ugryzł go, nie bacząc na żadne wymogi etykiety politycznej. Maia Sandu musiała przepraszać i tłumaczyć, że widocznie pies, który został przygarnięty po tym, jak potrącił go samochód i ma za sobą stresujące przeżycia, wystraszył się zamieszania, jakie powstało wokół niego. Alexander Van der Bellen został opatrzony. Oby ten incydent nie spowolnił procesu przystępowania Mołdawii do Unii Europejskiej. Tego właśnie dotyczyły rozmowy między przywódcami.