Informująca o niebezpiecznym zdarzeniu TV Biełsat wspomina okoliczności, w jakich do niego doszło. Okazuje się, że wszystko zaczęło się w chwili, w której patrol drogówki zauważył auto, które jechało wężykiem po drodze. Gdy pokazali kierowcy, żeby się zatrzymał, ten zareagował wprost odwrotnie i rozpoczął swą ucieczkę. Po krótkiej pogoni za piratem drogowym i przy pomocy wezwanego wsparcia, ostatecznie udało się go zatrzymać. Okazało się, że bus był karawanem należącym do zakładu pogrzebowego „Obsługa Rytualna”, a za kierownicą siedział pracownik firmy.
Co skłoniło 30-letniego grabarza za kierownicą karawanu do próby ucieczki przed służbą mundurową? Oczywiście fakt, że był pijany. W przeprowadzonym po zatrzymaniu badaniu wyszło, że miał on we krwi 1,3 promila alkoholu. Jak beztrosko tłumaczył, zabrał on z firmy samochód, ponieważ "naszła do ochota na przejażdżkę".
Podczas pijacko-pirackiego rajdu grabarz popełnił aż 28 wykroczeń. Oprócz tego wszczęto przeciwko niemu postępowanie karne za kradzież pojazdu. Mężczyźnie grozi 5 lat pozbawienia wolności.
Fragment pościgu został opublikowany na Youtubie. Wyglądał on następująco: