Aric Hutchinson i 34-letnia Samantha Miller byli małżeństwem tylko przez 5 godzin. Po przyjęciu weselnym, szczęśliwi i zakochani, jechali ustrojonym meleksem do apartamentu, w którym mieli spędzić noc poślubną, gdy nagle ta bajka zmieniła się w koszmar. Ich pojazd staranowała jadąca z prędkością ponad 100 km na godz. pijana Jamie Lee Komoroski. Panna młoda zginęła na miejscu, jej mąż doznał poważnego urazu mózgu. Ranne zostały także dwie inne osoby, które jechały wraz z nowożeńcami.
Tragedia po weselu. Nie żyje panna młoda. "Zabiłaś ją"
We wtorek, 3 grudnia, zapadł wyrok w tej sprawie. Przed jego ogłoszeniem głos zabrał mąż zmarłej tragicznie kobiety. "Powiedziała mi, że nie chce, żeby ta noc się kończyła. Myślę o tej nocy każdego dnia i o ostatnich chwilach, które spędziłem z Sam. Pocałowałem ją w czoło i następną rzeczą, którą pamiętam, było obudzenie się w szpitalu" – powiedział Hutchinson, cytowany przez CNN. "Bardziej niż czegokolwiek innego pragnę, abym to ja, a nie Sam… Chciałbym umrzeć tamtej nocy, aby ona nie musiała iść sama" – powiedział cały we łzach. Przytoczył fragment przysięgi małżeńskiej: "Będę cię kochał dziś, jutro i do ostatniego tchnienia na tej ziemi. Na zawsze będę twój". "To było na kilka godzin przed tym, jak ją zabiłaś" - zwrócił się do oskarżonej.
Pijana kobieta zabiła pannę młodą. "Biorę pełną odpowiedzialność"
Jamie Lee Komoroski przyznała się do jednego zarzutu jazdy pod wpływem alkoholu, dwóch zarzutów jazdy pod wpływem alkoholu i spowodowania poważnych obrażeń ciała oraz jednego zarzutu nieumyślnego zabójstwa. Według szefa policji Folly Beach, Andrew Gilreatha, w chwili wypadku pojazd, którym kierowała Komoroski, jechał ponad 100 km na godz. w terenie, w którym obowiązywało ograniczenie do 40 km na godz. Była pijana.
"Zostaliśmy skazani na całe życie cierpienia. Była światłem, była kochana, była niesamowita i zawsze taka będzie. Zniszczyłaś życie tak wielu ludziom i mam nadzieję, że rozumiesz, co zrobiłaś" - mówiła matka Samanthy. "Biorę pełną odpowiedzialność za tragiczny wynik moich decyzji. Będę nosić to poczucie winy ze sobą do końca życia"– powiedziała Komoroski tuż przed ogłoszeniem wyroku.