Spokojny, nie wadzący nikomu malarz ze szwedzkiej miejscowości Ingorö niedaleko Sztokholmu żył sobie w domku z ogródkiem. Hodował parę jabłonek, które w tym roku bardzo obrodziły. Pochłonięty sztuką Szwed lekceważył stosy jabłek zalegające na trawniku. Do czasu...
Któregoś wieczora usłyszał dźwięk poroży uderzających energicznie w drzwi. Otworzył i zobaczył pięć pijanych łosi! Zwierzyna zataczała się po podwórzu, upojona zjedzonymi jabłkami. Jeszcze trochę, a wdarłaby się do domu malarza, ale artysta w ostatniej chwili zdążył zamknąć drzwi i wezwać policję.
Jednak kiedy funkcjonariusze przyjechali na miejsce, okazało się, że żadnych łosi tam nie ma. Malarza surowo zobowiązali do wyzbierania jabłek z trawy.