Do zdarzenia, które jego ofiara z pewnością zapamięta do końca życia, doszło dokładnie 29 sierpnia 2022 roku. Grupa młodych ludzi czekała na pociąg na stacji metra King's Cross w Londynie, gdy nagle do jednej z kobiet podszedł Polak, Artur H. "Powiedział jej coś, czego nie była w stanie zrozumieć, prawdopodobnie z powodu bariery językowej. Myślała, że mężczyzna jest pod wpływem alkoholu i powiedziała mu, że nie jest zainteresowana, po czym dalej rozmawiała ze znajomymi" – mówił w czasie niedawnej rozprawy prokurator Sukwinder Dhadda.
Pijany Polak chciał zabić kobietę?
Wtedy Polak zaczął się intensywnie wpatrywać w 22-latkę. Po chwili grupa znajomych zaczęła zbliżać się na skraj peronu, ponieważ nadjeżdżał ich pociąg. I właśnie wtedy Artur H. nagle podbiegł do kobiety, którą wcześniej zagadywał, chwycił ją w pasie, podniósł i próbował rzucić na tory wprost pod nadjeżdżający wagon metra. Gdyby nie interwencja jej przyjaciół, prawdopodobnie by nie żyła. Jeden z towarzyszących jej mężczyzn chwycił agresora i uwolnił przyjaciółkę z jego uścisku. Na miejsce natychmiast wezwano policję.
Londyn. Polak zaatakował w metrze. Twierdzi, że niczego nie pamięta
Detektyw sierżant Mike Blakeburn nazwał atak "całkowicie niesprowokowanym i niesamowicie niepokojącym". "Gdyby nie odważne działania przyjaciół 22-latki, które wyrwały ją ze szponów H., z łatwością moglibyśmy mieć do czynienia ze śledztwem w sprawie morderstwa" – cytuje go "Daily Mail". "H. nigdy nie przedstawił żadnego wyjaśnienia ani uzasadnienia, dlaczego zrobił to, co zrobił i przez całe śledztwo twierdził, że nie pamięta incydentu, ale ofiara będzie musiała żyć z tym traumatycznym wspomnieniem do końca życia" - dodał. 42-letni Polak przyznał się do wszystkiego na pierwszej rozprawie. Pod koniec kwietnia usłyszy wyrok. Grozi mu kilka lat więzienia.