Wojna na Ukrainie. Alarm przeciwlotniczy w całym kraju
We wtorek, 15 listopada, wczesnym popołudniem ogłoszono alarm przeciwlotniczy w całej Ukrainie, prócz tymczasowo okupowanego przez Rosjan Krymu. "Lokalnie władze informują o wystrzeleniu rakiet przez okupantów i proszą o pozostanie w schronach" - informuje na Twitterze kanał Nexta. Mieszkańcy Kijowa przekazują, że słyszą odgłosy eksplozji. Witalij Kliczko, mer miasta, potwierdził te informacje. "Atak na stolicę. W dzielnicy peczerskiej są trafienia, według wstępnych informacji, w dwa budynki mieszkalne" - napisał na Telegramie.
Rosja ostrzeliwuje Ukrainę. "Wszyscy do schronów"
Jak podaje "Ukraińska Prawda", szef administracji wojskowej Krzywego Rogu Ołeksandr Wilkuł i szef mikołajowskiej obwodowej administracji wojskowej, Witalij Kim przekazali, że alarmy lotnicze uruchomiono w 15 obwodach Ukrainy. "Pociski w powietrzu. Schowaj się" - pisał Kim. Wilkuł ostrzegł: "Krzywy Róg. Pilnie jedziemy do schronu. Masowe wystrzelenie pocisków Kh-101". Według niego, pociski są wystrzeliwane z bombowca Tu-95 z rejonu rosyjskich miast Wołgograd i Astrachań.
Atak na Kijów. To odwet za szczyt G20?
Szef gabinetu prezydenta Ukrainy, Andrij Jermak, twierdzi, że wtorkowy atak to "odpowiedź" Rosji na wystąpienie Wołodymyra Zełenskiego na trwającym na Bali szczycie G20. "Rosja odpowiedziała na mocne przemówienie Wołodymyra Zełenskiego nowym atakiem rakietowym. Czy ktoś naprawdę poważnie uważa, że Kreml chce pokoju? Kreml chce posłuchu. Ale w ostatecznym rozrachunku terroryści zawsze przegrywają" – napisał.