Wojna na Ukrainie. Potężne eksplozje w Kijowie i Lwowie. Płoną obiekty energetyczne
Pierwsze informacje o kolejnym ataku rakietowym na Ukrainę pojawiły się w środę (23 listopada) wczesnym popołudniem. "W obwodzie kijowskim mamy trafienia w osiedle mieszkalne i obiekty infrastruktury krytycznej" - przekazał szef władz regionu, Ołeksij Kułeba. W samym Kijowie słychać było odgłosy czterech potężnych wybuchów, w wyniku których płonie jeden z miejscowych obiektów infrastruktury krytycznej. Z powodu pożaru wstrzymane zostały dostawy elektryczności i ogrzewania do części miasta. Wstrzymano też dostawy wody. "Specjaliści pracują nad jak najszybszym ich przywróceniem; proszę o zaopatrzenie się w wodę" - alarmuje mer Kijowa, Witalij Kliczko.
Wciąż nie wiadomo, ile budynków pozostało bez prądu i ogrzewania, bo ostrzał nadal trwa. W komunikacie w serwisie Telegram władze Kijowa podały niedawno, że jeden z rosyjskich pocisków trafił w dwukondygnacyjny budynek, trzy osoby zginęły, a sześć zostało rannych.
Cały Lwów bez prądu
Fatalnie jest w położonym zaledwie o 70 km od granicy z Polską Lwowie. "Całe miasto jest bez prądu" - poinformował mer tego miasta, Andrij Sadowy. "We Lwowie nie działa transport miejski zasilany energią elektryczną, nie ma wody i ogrzewania. Tramwaje i trolejbusy nie kursują. Po zakończeniu alarmu przeciwlotniczego uruchomimy więcej autobusów" - dodał. Częściowo pozbawione prądu są także Kijów, Charków, Mikołajów, Zaporoże i Odessa. "Rosyjscy terroryści próbują zniszczyć obiekty energetyczne Ukrainy. Dzisiaj doszło do wybuchów w różnych regionach kraju" – pisze wiceszef gabinetu prezydenta Ukrainy, Kyryło Tymoszenko.
Elektrownie odłączone!
"Na całym terytorium Ukrainy na 24 godziny wyłączone jest zasilanie" - podał na Twitterze ukraiński deputowany, Oleksy Gonczarenko. Agencja Interfax informuje, że elektrownie atomowe Chmielnicka i Południowoukraińska są odłączone od sieci w związku z rosyjskimi ostrzałami. Co ważne, nie jest to spowodowane uszkodzeniem samych elektrowni, tylko sieci energetycznych.